Jak do koncepcji zwolnienia tempa życia odnoszą się inwestorzy? Spółka Rodzinne Inwestycje przeprowadziła internetową ankietę, w której wzięli udział jej klienci. Odpowiadali oni na pytania dotyczące ich podejścia do koncepcji „slow life” oraz preferowanych przez nich sposobów spędzania wolnego czasu. 72 proc. ankietowanych wskazało, że stara się praktykować ideę „slow life” na świeżym powietrzu – jednocześnie przyznając, że nie zawsze im się to udaje.
Czytaj więcej
Handlowa spółka zaprasza do sprzedaży do 46,2 mln akcji po cenie z przedziału 30,3 - 36,2 zł. Może na ten cel wydać maksymalnie 1,4 mld zł.
Dla 18 proc. badanych taki sposób spędzania wolnego czasu to bardzo ważna wartość, a tylko 8 proc. stwierdziło, że ich to w ogóle nie interesuje. 29 proc. ankietowanych przyznało, że obecnie spędza czas wolny na świeżym powietrzu tylko raz w tygodniu. Niestety, 9 proc. stwierdziło, że na świeżym powietrzu bywa mniej niż cztery razy w miesiącu.
Inwestorzy lubią aktywność
– Prawdziwe zwolnienie tempa bardzo mocno wiąże się z naturą, z ruchem, z byciem poza budynkami. To nie jest tylko ucieczka od tego, co nas stresuje. To jest powrót do czegoś bardzo podstawowego, do takiej wewnętrznej równowagi, którą często gubimy w tym całym miejskim zgiełku i w tym pędzie życia. To jest odnajdywanie swojego miejsca w świecie, gdzie czujemy się dobrze, gdzie możemy po prostu być, bez udawania, bez wysiłku. To wynika z naszych bardzo, bardzo podstawowych potrzeb. Nie jesteśmy stworzeni do tego, żeby żyć w ciągłym napięciu, w nieustannym biegu, od jednego zadania do drugiego, bez oddechu. Nasz wewnętrzny system potrzebuje równowagi, potrzebuje momentów, żeby mógł się zregenerować, żeby móc odpuścić. Kiedy jesteśmy w naturze, nasze zmysły odbierają zupełnie inne sygnały. To wszystko działa na nas uspokajająco. To tak, jakby nasz wewnętrzny alarm powoli się wyciszał, a napięcie w ciele odpuszczało – zwraca uwagę Barbara Wesołowska-Budka, psycholog, właścicielka Psychokliniki Poradnie Zdrowia Psychicznego.
Czytaj więcej
Amerykańskie krzywe dochodowości stają się coraz bardziej strome, ponieważ inwestorzy unikają kupowania 10-letnich obligacji. Różnica między rentownościami papierów 10-letnich i 5-letnich jest największa od 2021 r.