Z perspektywy końca sesji widać, iż o obrazie rozdania przesądziła postawa spółek bankowych, które od pierwszych minut sesji zbudowały mocny impuls spadkowy. Presja podaży w sektorze była na tyle duża, iż w skrajnym punkcie sesji indeks WIG-Banki spadał o około 3 procent, co przekładało się na stratę WIG20 większą niż 2 procent. Finalnie WIG-Banki oddał 2,11 procent, przy aktywności zbliżonej do 675 milionów złotych. W istocie, w WIG20 najbardziej granymi spółkami były banki Pekao i PKO BP, które zebrały blisko 545 milionów złotych. Niemniej, ważną częścią sesji była też solidarna ze światem reakcja na odczyty amerykańskiej inflacji PPI, która okazała się znacząco wyższa od oczekiwań – liczona szeroko i rok do roku wzrosła w lipcu do 3,3 procent przy prognozie 2,5 procent, a w wersji bazowej wzrosła do 3,7 procent rok do roku przy prognozie 2,9 procent – co zaowocowało zredukowaniem nadziei na obniżki ceny kredytu przez Fed oraz przełożyło się na szkodliwe dla GPW umocnienie dolara oraz osłabienie złotego. Bez wątpienia, przeciwko bykom grało też jutrzejsze święto, które wypada w momencie, gdy otoczenie będzie musiało zareagować na efekty spotkania prezydentów Rosji i USA oraz wycenić szanse na zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej. W praktyce, wokół GPW pojawiła się dziś mieszanka impulsów, która zachęcała też do realizacji zysków. Na poziomie technicznym zakończony tydzień można uznać za negujący wybicie WIG20 nad psychologiczną barierę 3000 pkt., ale też trudno zapomnieć, iż wyjście zostało zbudowane na zwyżce banków, których indeks zyskał w poprzednim tygodniu przeszło 10 procent, co samo w sobie groziło korektą. Niemniej, spadek WIG20 pod 3000 pkt. oznacza, iż WIG20 wrócił do gry w strefie 3000-2900 pkt. i rynek musi szukać nowych zmiennych pozwalających policzyć się popytowi z podażą poza granicami oswojonej konsolidacji.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.