Nie widać końca słabości notowań złotego

W krótkim i średnim terminie nie ma czynników, które mogłyby odwrócić niekorzystny trend w notowaniach polskiej waluty.

Publikacja: 28.09.2022 21:00

Nie widać końca słabości notowań złotego

Foto: Fotorzepa

Inwestorzy nadal są negatywnie nastawieni do polskich aktywów, co przekłada się na słabość złotego względem najważniejszych walut. W efekcie kursy dolara i franka znalazły się na nowych szczytach. W środę za dolara trzeba było płacić już nawet 5,06 zł, frank szwajcarski kosztował ponad 5,10 zł, a euro wyceniane było powyżej 4,83 zł.

Złoty pod presją

Złoty w dalszym ciągu pozostaje mocno uzależniony od globalnych nastrojów, które nie są zbyt optymistyczne w obliczu kryzysu energetycznego w Europie i trwającej wojny za naszą wschodnią granicą, która stawia Polskę i cały nasz region w gronie rynków o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym. Do tego dochodzą też czynniki lokalne. – Kurs złotego jest historycznie niski wobec głównych walut, co jest zbiegiem kilku czynników. Perspektywa spowolnienia gospodarczego, odpływ kapitału od ryzykownych aktywów, rekordowa wartość dolara, konflikt z Rosją to tylko część elementów, które ciążą notowaniom polskiej waluty. Poziom niepewności na rynkach finansowych pozostaje wysoki i w takich momentach kapitał ucieka od walut z naszego regionu. Przed Europą trudny, zimowy okres, mogący przynieść recesję wraz z rekordową inflacją – wskazuje Rafał Sadoch, analityk BM mBanku. – Do czasu aż perspektywy gospodarcze się nie wyklarują, złoty może pozostawać pod presją. Zakładając, że 2023 rok przyniesie już poprawę koniunktury, powinno wesprzeć to także kurs krajowej waluty – uważa.

Trudno o optymizm

Jak zauważa Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ, problemem złotego nie jest tylko sytuacja globalna, czyli agresywna polityka FED, która stoi za wyraźnym rajdem dolara względem wszystkich walut, ale też lokalne wyzwania. – W ostatnich dniach polska waluta zachowywała się najgorzej w regionie. Poza rozczarowaniem wynikającym z rozwoju wypadków wokół KPO, niepokój wzbudził projekt „podatku solidarnościowego”, który miałby dotyczyć nie tylko firm z sektora energetycznego. Dyskusyjny staje się też cały policy mix w kontekście utrzymującej się wysokiej inflacji, czyli perspektywa polityki fiskalnej rządu przed nadchodzącymi wyborami, oraz sygnały zbliżającego się końca cyklu podwyżek stóp procentowych przez RPP – zauważa.

Dlatego nie ma złudzeń, że końcówka tego roku może być trudna dla złotego. – O ile krótkoterminowych ruchów się zazwyczaj nie komentuje, o tyle długoterminowe perspektywy nie wyglądają najlepiej. Zwłaszcza że za kilkanaście miesięcy problemem globalnych rynków nie będzie już nadmierna inflacja, tylko kryzys zadłużeniowy w warunkach nasilającej się recesji. Dużą niepewność budzi też sytuacja w Ukrainie i tzw. bezpieczeństwo energetyczne w Europie. To wszystko może sprawić, że złoty pozostanie słaby znacznie dłużej, niż może nam się to teraz wydawać – ocenia Rogalski.

Zdaniem Piotra Popławskiego, ekonomisty ING Banku Śląskiego, perspektywy złotego pozostają mocno związane z dolarem, co oznacza, że dopóki amerykańska waluta umacnia się, złoty i inne waluty naszego regionu będą pod presją. – Obecnie dolara wspierają czynniki geopolityczne, jak wojna w Ukrainie i ryzyko działań gospodarczych i militarnych wymierzonych w państwa UE. Pokazała to m.in. reakcja na spekulacje o sabotażu gazociągów z Rosji do Europy. Dokłada się do tego oczekiwany wzrost stóp procentowych w USA, który najprawdopodobniej przewyższy w końcówce roku zacieśnienie w strefie euro. Równocześnie inwestorzy pozostają sceptyczni co do możliwości dalszych dużych podwyżek stóp EBC, biorąc pod uwagę ryzyko dla stabilności finansowej peryferyjnych gospodarek strefy euro. Niestety, żaden z tych czynników najprawdopodobniej w najbliższych tygodniach się nie zmieni, co sugeruje utrzymanie słabego złotego w końcówce roku lub dalsze osłabienie – przekonuje ekspert. Jego zdaniem dopiero np. spadek oczekiwań na podwyżki stóp w USA mógłby ten trend odwrócić.

Inwestorzy niezbyt przychylnym okiem spoglądają cały czas na euro, które systematycznie traci względem innych kluczowych walut. W dół jego notowania ciągnie widmo recesji w strefie euro. W efekcie kurs unijnej waluty bije kolejne rekordy słabości względem dolara. W środę za wspólną walutę płacono zaledwie 0,95 dolara, co było najniższym poziomem od ponad 20 lat. Słabe euro to niestety fatalna wiadomość dla złotego. – Notowania złotego spadają nie tylko pod własnym ciężarem, ale także pogrąża je coraz słabsze euro. Jeśli chodzi o notowania euro względem dolara (i szerzej – notowania dolara), to trudno obecnie wskazać dobre wieści dla Europy. Rynki tracą wiarę w możliwość rychłego opanowania inflacji na kontynencie, a słabszy kurs walutowy jest jedynym kanałem pozwalającym strefie euro na odzyskanie konkurencyjności w warunkach kryzysu energetycznego. Złoty będzie się osłabiał w stosunku do dolara i franka szwajcarskiego w najbliższych miesiącach. Z kolei w odniesieniu do euro należy spodziewać się stabilizacji w okolicy 4,80 zł – uważa Piotr Bartkiewicz, ekonomista z Banku Pekao.

Waluty
Interwencje walutowe na niewiele się już zdają. Jen nie przestaje razić słabością
Waluty
Polski złoty pozostanie mocny w drugim kwartale
Waluty
Marek Rogalski, DM BOŚ: Na jakie waluty warto teraz stawiać?
Waluty
Tydzień pod znakiem banków centralnych
Waluty
Dolar jeszcze może pokazać światu swoją potęgę
Waluty
Jakie perspektywy ma polski złoty?