Sympozium bankierów centralnych w Jackson Hole w przeszłości potrafiło odcisnąć bardzo mocne piętno na rynku walutowym. Patrząc na piątkowe wydarzenia, w tym przede wszystkim na mocne osłabienie dolara, można dojść do wniosku, że i tym razem będzie podobnie. Czy jednak aby na pewno?
Dolar pod presją
W piątek w godzinach popołudniowych dolar znalazł się pod wyraźną presją, a para EUR/USD wspięła się nawet powyżej poziomu 1,174. Oznaczało to wzrost o ponad 1 proc. względem tego, co było w czwartek. To oczywiście reakcja na słowa szefa Fedu, który, w opinii ekspertów, przyklepał wrześniową obniżkę stóp w Stanach Zjednoczonych.
– Szef Fed zaskoczył rynki w piątek i reakcja była znacząca. Dolar potaniał na szerokim rynku, a popyt mocno zaatakował ryzykowne aktywa – w górę poszły indeksy na Wall Street, a także kryptowaluty. Co zasugerował Powell? Fed jest gotowy na cięcia stóp procentowych, gdyż widzi ku temu przestrzeń w uwarunkowaniach makro – słabnie rynek pracy, hamuje konsumpcja, a wyższe cła Trumpa mogą aż tak nie wpłynąć na inflację. To daje rynkom preteksty ku temu, aby „rozegrać” wątek aż trzech obniżek stóp w tym roku, czyli na każdym posiedzeniu po 25 pkt bazowych począwszy od 17 września – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. Niższe stopy procentowe to teoretycznie gorsza wiadomość dla dolara. Analitycy Commerzbanku spodziewają się, że Fed w obecnym cyklu zdecyduje się nawet na jeszcze sześć obniżek stóp, a to ma ciążyć notowaniom „zielonego”.
Czytaj więcej
Po rekordach przyszedł czas na schłodzenie nastrojów. Bitcoin w ostatnim czasie zmaga się z presją podaży, która widoczna była także w poniedziałek. Notowania najważniejszej z kryptowalut traciły około 2 proc. i cofnęły się poniżej 111 tys. pkt. Ponad 5-proc. spadek w ciągu dnia notowało także ethereum cofając się spod poziomu 5 tys. USD.