W przypadku USDPLN w pewnym momencie wymazany był nawet cały spadek, jaki miał miejsce po „gołębich” komentarzach szefa FED w Jackson Hole (wróciliśmy na chwilę w okolice 3,6750). Skąd taki rollercoaster? To ruchy na EURUUSD. Powodów tego jest kilka. Inwestorzy po dłuższym zastanowieniu się doszli do wniosku, że szef FED nie powiedział wprost, że czeka nas teraz cała seria obniżek stóp w USA, tylko zwrócił uwagę na to, na jakie akcenty Rezerwa Federalna może zwracać większą uwagę. Pojawiające się obawy o rynek pracy i kondycję amerykańskiego konsumenta niewątpliwie są wskazaniem do luzowania polityki monetarnej, ale o takowej w pełni nie przesądzają. Po prostu FED będzie kierował się bieżącymi danymi, które pozna przed 17 września. Drugi temat, ważny dla EURUSD to groźby Trumpa wobec tych krajów, które chciałyby obciążyć amerykańskie big-techy niekorzystnymi regulacjami czy też podatkiem cyfrowym. Prezydent USA dał do zrozumienia, że taki ruch spotkałby się z sankcjami, w tym blokadą technologiczną czy też nowymi cłami. Trzeci wątek, choć tu akurat powinno przekładać się to na słabość dolara, to sprawa Lisy Cook i zdecydowany głos prezydenta USA za jej odwołaniem. To podbija obawy związane z niezależnością banku centralnego i może zapowiadać to, co będzie się działo za kilka miesięcy, kiedy Trump ogłosi swoją decyzję w sprawie następcy Powella. Co dalej ze złotym? Dzisiaj ważnym punktem na mapie drogowej będą wyniki finansowe NVIDIA po sesji na Wall Street – ustawią one nastroje wokół ryzykownych aktywów do końca tygodnia.