Mimo poprawy nastojów na europejskich parkietach zryw popytu z początku sesji na krajowym parkiecie zakończył się całkowitym fiaskiem. W trakcie handlu po raz kolejny dała o sobie znać podaż ściągając główne wskaźniki pod kreskę. WIG20 finiszował 0,84 proc. i tym samym czwarta spadkowa sesja z rzędu stała się faktem. Warszawska giełda, która jeszcze do niedawna była najszybciej rosnącym rynkiem akcji w Europie, wypadła z łask inwestorów przejmując rolę outsidera. Widać wyraźnie, że mocno ciąży jej niepewność związana z planem wprowadzenia podwyższonego podatku CIT dla banków. W poniedziałek na europejskich giełdach więcej do powiedzenia mieli kupujący zachęceni lepszymi od oczekiwań danymi nt. wskaźników koniunktury w europejskim przemyśle.

Nie widać końca wyprzedaży akcji banków

Największe krajowe spółki notowane w Warszawie, które jeszcze z początkiem sesji dawały nadzieje na odbicie, finalnie poddały się przecenie. Ta najmocniej dała się we znaki posiadaczom walorów PGE i Allegro, które odnotowały największe straty przekraczające 3 proc. Próba odreagowania zeszłotygodniowych spadków nie powiodła się bankom, które finalnie w komplecie finiszowały pod kreską. Na celowniku sprzedających znalazły się równie papiery Pepco i CD Projektu. Na drugim biegunie były efektownie drożejące walory CCC. Sporym zainteresowaniem cieszyły się również akcje KGHM wspierane rosnącymi cenami miedzi na światowych giełdach metali. Negatywne nastroje całkowicie zdominowały handel na szerokim rynku akcji, gdzie większość spółek kontynuowała korektę. Nie brakowało jednak pozytywnych wyjątków. Wśród najmocniej drożejących były akcje SimFabric. Producenta i wydawca gier video pochwalił się umową dystrybucyjną z koncernem Nintendo, co sprawiło, że jego kurs poszybował w górę o ponad 20 proc.