Czwartkowy ranek przynosi kontynuację widocznej w środę korekty wcześniejszych zwyżek dolara. Gorzej wypadają jeszcze niektóre waluty rynków wschodzących, które kosmetycznie tracą, ale na głównych majors widać odreagowanie.
W obliczu niepewności gospodarczej i rosnącej presji globalnej real brazylijski spada do historycznie najniższych poziomów, a dolar wzrasta do niespotykanej dotąd wysokości w stosunku do krajowej waluty.
Przesuwanie się oczekiwań co do pierwszej obniżki stóp procentowych w USA tworzy presję na deprecjację wielu walut. Doświadczają jej m.in. Japonia i Korea Południowa.
Wczoraj po południu agencje zacytowały słowa szefa FED, który dał do zrozumienia, że myślenie o obniżkach stóp procentowych może nie być wskazane w sytuacji, kiedy ostatnie dane pokazały brak postępów na drodze spadku inflacji w stronę celu.
Polski złoty nie ma lekko. Na przestrzeni ostatniego tygodnia nasza rodzima waluta osłabiła się względem franka o 3,5%, dolara o 3,3%, funta o 2,9%, a w przypadku euro o 2,2%.
Zmiany otoczenia okołorynkowego sprzyjają złotemu i sprzyjać będą w dalszej części roku. Można odnieść wrażenie, że szczególnie istotny wpływ na siłę polskiej waluty miały informacje o odblokowaniu środków z funduszy unijnych dla Polski.
Kiedyś był uważany za jedną z bezpiecznych przystani. Od dłuższego czasu znajduje się regularnie pod presją sprzedających, niezależnie od otoczenia. Mowa oczywiście o jenie, który traci na wartości w zasadzie niezależnie od warunków zewnętrznych. W poniedziałek para USD/JPY zbliżyła się do poziomu 154.
Niepewna sytuacja na Bliskim Wschodzie, a także coraz większy rozdźwięk w oczekiwaniach dotyczących pierwszej obniżki stóp procentowych przez EBC i Fed działają na korzyść amerykańskiej waluty.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie po weekendowym ataku na Izrael nieco się uspokoiła, dając nadzieję odrobienie piątkowych strat przez złotego. Plany te jednak pokrzyżował rosnący w siłę dolar.