Jak wynika z danych, które opublikował w piątek GUS, w sierpniu w urzędach pracy jako bezrobotni zarejestrowanych było niespełna 807 tys. osób, o 3,3 tys. mniej niż w lipcu. Dla porównania, w sierpniu 2021 r. takich osób było ponad 960 tys.
Spadek liczby bezrobotnych w tym okresie roku jest normą i na tle poprzednich lat tegoroczny wynik jest słaby. Mimo to, stopa bezrobocia rejestrowanego zmalała do 4,8 proc. z 4,9 proc. w lipcu i 5,8 proc. rok wcześniej. Tymczasem ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie oczekiwali, że wskaźnik ten utrzymał się na lipcowym poziomie.
Na rynku pracy widać pewne oznaki spowolnienia gospodarczego, ale nie jest ono na tyle gwałtowne, aby skutkować wzrostem bezrobocia. Przykładowo, do urzędów pracy w sierpniu napłynęło 99 tys. ofert pracy, o 9 tys. więcej niż w lipcu (co jest pewną niespodzianką, bo zwykle to w lipcu ofert jest więcej). W porównaniu do sierpnia 2021 r. liczba ofert pracy zmalała jednak o niemal 18 tys., czyli o 15,4 proc. Był to już piąty miesiąc z rzędu, gdy ten wskaźnik zapotrzebowania na pracowników malał, chociaż za dobrą wiadomość uznać można to, że spadek był mniejszy niż w czerwcu i lipcu.
Piątkowe dane GUS kontrastują z doniesieniami, wedle których firmy w Polsce w obliczu spowolnienia szykują się do dużych zwolnień. Jak zauważyli analitycy z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w sierpniu w toku zwolnień grupowych pracę straciło 18 tys. osób, czyli o 34 proc. mniej niż w tym samym miesiącu ub.r.