Powiew optymizmu ze sporymi obawami

Umiarkowane, choć wysokie, tempo wzrostu polskiej gospodarki nie wróży najlepiej osobom szukającym zatrudnienia oddalając szanse na powrót szerokiego rynku pracownika z czasów odbicia po pandemii.

Publikacja: 15.08.2025 11:07

Powiew optymizmu ze sporymi obawami

Foto: Adobe Stock

Wprawdzie w najbliższych trzech miesiącach, czyli jesienią tego roku, zdecydowana większość, bo 81 proc. firm, nie przewiduje zmian w wielkości zatrudnienia, to wśród pozostałych przedsiębiorstw przewagę mają te, które planują zwiększać liczbę pracowników. O wzroście zatrudnienia mówi 13 proc. pracodawców uczestniczących w sierpniowej edycji Miesięcznego Indeksu Koniunktury (MIK) – badania prowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny, które obejmuje reprezentatywną próbę 500 przedsiębiorstw.

Tych optymistycznych deklaracji było dwukrotnie więcej niż planów ograniczania zatrudnienia, które ma 6 proc. uczestników sierpniowego badania. Oznacza to nieco lepsze perspektywy dla rynku pracy niż w sierpniu 2024 r., gdy pracodawcy częściej niż obecnie mówili o ograniczaniu liczby pracowników (9 proc.), a rzadziej planowali rekrutację nowych osób.

Więcej rotacji kadr?

Można też oczekiwać, że tych rekrutacji będzie nieco więcej, bo najczęściej plany wzrostu zatrudnienia deklarują duże firmy. Aż 24 proc. z nich zamierza w okresie od września do listopada zwiększyć zatrudnienie, przy czym co dziesiąta przewiduje co najmniej 5-proc. wzrost, a z tego 6 proc. mówi o ponad 10-proc. zwiększeniu liczby pracowników. W przypadku dużych firm taka zmiana oznacza znacznie więcej nowych miejsc pracy niż w podmiotach MSP, które z kolei mogą się stać źródłem kandydatów dla nastawionych na rozwój dużych firm, co zmusi je do szukania pracowników.

Ten trend potwierdza opinia Rafała Nachyny, dyrektora operacyjnego i członka zarządu giełdowej Grupy Pracuj, właściciela czołowego portalu rekrutacyjnego Pracuj.pl. Spółka, która określa się jako wiodąca platforma technologiczna w branży HR w Europie (jej akcje przeniesiono w czerwcu do indeksu sektorowego WIG-informatyka).

Według Nachyny, pracodawcy konkurują dziś o osoby z kluczowymi kompetencjami, a chęć i faktyczna gotowość kandydatów do zmiany pracy są jednymi z najważniejszych czynników, które będą napędzać zapotrzebowanie na usługi Grupy Pracuj w najbliższej przyszłości, i to we wszystkich obszarach jej biznesu – od rekrutacji, po usługi dostarczane firmom już po zatrudnieniu kandydata.

Jak przypomina Nachyna, w I półroczu 2025 r., gdy w serwisie Pracuj.pl opublikowano 395 tys. ofert pracy, a liczba aktywnych klientów osiągnęła rekordowy poziom ponad 61 tys., odnotowano też najwyższą w historii aktywność kandydatów. Liczba kliknięć w przycisk „Aplikuj” wzrosła o 6,5 proc. w ujęciu rocznym.

– Dla 55 proc. kandydatów wynagrodzenia są głównym powodem zmiany pracy. Firmy muszą zatem aktywnie odpowiadać na oczekiwania finansowe pracowników i kandydatów, jeśli chcą skutecznie przyciągać i zatrzymywać talenty – podkreśla dyrektor operacyjny Grupy Pracuj, która zaczęła rozwijać działalność także w tzw. obszarze post-hire, świadcząc usługi wspierające procesy HR już po zatrudnieniu pracowników.

Czytaj więcej

Przeciętne wynagrodzenie urosło w drugim kwartale najmniej od ponad czterech lat

Bariera kosztów

Tę aktywną odpowiedź na oczekiwania kandydatów i pracowników może jednak utrudniać wielu firmom kwestia kosztów pracy, które w sierpniu pozostały główną barierą utrudniającą działalność uczestników MIK. Wskazało je 68 proc. badanych przedsiębiorstw. Mniej niż rok wcześniej (72 proc.), ale nadal sporo. Tym bardziej, że – jak komentuje Katarzyna Zybertowicz z zespołu foresightu gospodarczego PIE – sierpień jest kolejnym miesiącem z przewagą nastrojów negatywnych nad pozytywnymi w firmach. Przekłada się to zarówno na liczbę, jak i jakość ofert pracy.

– W Polsce nie jest problemem znalezienie zatrudnienia, ale znalezienie dobrej pracy jest dzisiaj trudne – twierdzi Piotr Kuron, dyrektor w firmie LHH, która specjalizuje się w usługach outplacementu (wsparcia dla zwalnianych pracowników). Według niego, jednym z największych wyzwań rynku pracy jest dziś pogarszająca się ogólna jakość ofert pracy, które rzadziej kuszą atrakcyjną płacą.

Ich jakość mógłby poprawić wzrost popytu na pracowników, a tu szansą jest poprawa nastrojów pracodawców. Sierpniowy MIK dowodzi, że firmy w Polsce znacznie częściej liczą w najbliższych trzech miesiącach na poprawę swojej sytuacji (25 proc.) niż na jej pogorszenie (14 proc.).

Te nadzieje już w lipcu mogły przyczynić się do ożywienia rekrutacji widocznego w statystykach serwisów pracy. Według analiz agencji zatrudnienia Adecco, w lipcu w polskim internecie opublikowano 273,3 tys. nowych ofert pracy, czyli o prawie 9 proc. więcej niż w bardzo słabym czerwcu tego roku, który przyniósł wyraźne tąpnięcie w rekrutacjach. Nadal jednak wybór ofert był o 9 proc. mniejszy niż rok wcześniej.

Lipcowe odbicie rekrutacji było najbardziej widoczne w urzędach pracy, gdzie zgłoszono 44,5 tys. ofert pracy. To aż o 70 proc. więcej niż w czerwcu, gdy liczba ofert dramatycznie spadła do 26,2 tys. (o ponad dwie trzecie rok do roku).

Czytaj więcej

Stopa bezrobocia w Polsce zaskakująco w górę, acz jest na to wyjaśnenie

Efekt regulacji

Jak jednak wyjaśnia nam Monika Fedorczuk, dyrektor Urzędu Pracy m.st. Warszawy, gwałtowny spadek liczby ofert pracy zgłoszonych do urzędów pracy w czerwcu był w dużej części skutkiem ustawy o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom, która weszła w życie właśnie z początkiem czerwca i zniosła obowiązek tzw. testu rynku pracy.

Dzięki temu z powiatowych urzędów pracy zniknęła duża część ogłoszeń, które miały sprawdzić, czy aby na pewno na lokalnym rynku nie ma kandydatów do danej pracy, którą miał podjąć cudzoziemiec. Często były to oferty fikcyjne, zgłaszane jedynie dla spełnienia formalnych wymogów. Teraz firmy chcące zatrudnić cudzoziemców nie muszą się już uciekać do takich zabiegów.

Jak jednak ocenia Monika Fedorczuk, w kolejnych miesiącach ofert w urzędach pracy powinno przybywać – także za sprawą innych wprowadzonych ostatnio przepisów dotyczących rynku pracy, które objęły instytucje publiczne obowiązkiem zgłaszania wakatów do urzędów pracy. Ta sama zmiana przepisów mogła też wpłynąć na wzrost liczby bezrobotnych w lipcu. W wyniku tych zmian urzędy pracy straciły część narzędzi, które pozwalały wykluczać z grona bezrobotnych osoby, które nie były zainteresowane podjęciem pracy, a zależało im tylko na ubezpieczeniu zdrowotnym. Jednym z tych narzędzi była (dziś już nie wymagana) obowiązkowa osobista wizyta w urzędzie pracy. Teraz wystarczy, że bezrobotny raz na 90 dni skontaktuje się z urzędem np. telefonicznie czy mejlem. Nie ma też obowiązku udziału w organizowanych przez urzędy warsztatach aktywizacji bezrobotnych.

Zdaniem Moniki Fedorczuk, zmiana przepisów sprawiła, że urzędy pracy mają teraz więcej zadań związanych z obsługą administracyjną, w tym rejestracją bezrobotnych, a w rezultacie mniej czasu na wsparcie osób, które naprawdę szukają pracy. To nie najlepsza wiadomość np. dla absolwentów szkół i uczelni, którzy mają coraz bardziej ograniczony wybór ofert.

Czas wielkich zmian

Jak ocenia Monika Fedorczuk, część stanowisk juniorskich zaczyna w firmach znikać za sprawą automatyzacji, w tym rozwiązań sztucznej inteligencji. Widać to już w danych GUS-u, w BAEL, w I kwartale br. bezrobocie wśród młodych ludzi (15-24 lata) wzrosło do 13,4 proc., czyli o 1,6 proc. w ujęciu rocznym. Zdaniem Moniki Fedorczuk, szybki rozwój AI sprawia, że liczba stanowisk przeznaczonych dla młodych będzie teraz malała pomimo lekkiego ożywienia popytu na pracę, które dotyczy tylko części specjalizacji i głównie doświadczonych pracowników.

Jak ocenia Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, kluczowe dla popytu na pracę są dzisiaj dwa elementy. Pierwszym są trwające bardzo duże przemiany w światowej gospodarce, m.in. w związku z ustalaniem przez administrację USA nowych parametrów w handlu międzynarodowym. Zwiększa to niepewność i zniechęca do inwestycji w unowocześnianie i rozbudowę mocy produkcyjnych. Drugim elementem jest bardzo mocny kurs prośrodowiskowy narzucony przez Komisję Europejską, który jest krytycznym wyzwaniem dla firm z Unii, a więc i z Polski. – Już dziś wytwarzanie towarów i usług jest obłożone w UE tak wysokimi kosztami, że praktycznie uniemożliwia konkurowanie z dostawcami z innych krajów – podkreśla Soroczyński. Do tego dochodzi rozwój automatyzacji wspieranej przez AI. Wobec zmian demograficznych, w tym kurczącej się liczby osób w wieku produkcyjnym, może to być szansą dla firm (w badaniu MIK 50 proc. z nich wskazuje na barierę niedostępności pracowników). I szansą dla pracowników – bo osiągnięty dzięki automatyzacji wzrost efektywności pozwoli na wzrost ich płac.

Praca
Przeciętne wynagrodzenie urosło w drugim kwartale najmniej od ponad czterech lat
Praca
Polska płaca minimalna goni unijną czołówkę
Praca
Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu 2025 r.
Praca
Zawahanie czy trend: coraz mniej ofert pracy
Praca
Bezrobocie w dół, poniżej 800 tys. osób bez pracy
Praca
Regionalna płaca minimalna trudna do wprowadzenia