W październiku deweloperzy rozpoczęli budowę 12,3 tys. mieszkań, o 0,6 proc. więcej niż we wrześniu, co oznacza, że drugi miesiąc z rzędu działali już na poziomie typowym dla dobrej koniunktury. Inwestycyjna machina w poprzednich miesiącach rozkręcała się bardzo powoli wbrew rozgrzanemu popytowi.
Drugi miesiąc z rzędu widać też owoce wzrostu apetytów inwestycyjnych. W październiku deweloperzy uzyskali pozwolenie na budowę 17 tys. lokali, o 4 proc. więcej niż we wrześniu, kiedy notowany był niemal 30-proc. skok miesiąc do miesiąca.
Gra popytu i podaży
– Dane za październik pokazały powrót deweloperów do aktywności widzianej w normalnych latach 2019–2021, wygląda na to, że okres zapaści w budownictwie się skończył. Tendencję widać też w danych portali oferujących lokale deweloperskie – październik przyniósł wyraźny wzrost oferty mieszkań w największych aglomeracjach. Podaż zaczęła doganiać popyt, ale wkrótce możemy się spodziewać odwrócenia sytuacji – ocenia Jan Dziekoński, ekspert portalu FLRT.pl. – Popyt na „Bezpieczny kredyt 2proc.” przerósł oczekiwania twórców i pieniędzy na kontynuację programu w 2024 r. może zabraknąć. Na rynku już słychać o niższej sprzedaży w listopadzie, a w przyszłym roku oczekiwać można, że idąca siłą rozpędu podaż będzie wyraźnie przewyższała popyt. Czy to oznacza, że można liczyć na korektę cen mieszkań? Jak dotąd deweloperzy wprowadzają na rynek lokale z coraz wyższymi cenami ofertowymi, ale jeśli spojrzymy na dane o produkcji sprzedanej sektora budowlanego, to widać wyraźnie, że ceny mieszkań rosną w tym roku szybciej niż koszty – wskazuje.
Zdaniem Marcina Krasonia, eksperta rynku mieszkaniowego w Otodom Analytics, wygląda na to, że rynek wraca do równowagi. W siedmiu monitorowanych przez firmę największych aglomeracjach w okresie czerwiec–październik sprzedawano ponad 5 tys. lokali, a listopad faktycznie zapowiada się trochę słabszy.