Słabość ustroju państwa poważnie zaciążyła szeklowi

Izraelskie aktywa były w ostatnich miesiącach pod presją ze względu na wielkie protesty wymierzone w rząd Netanjahu i planowaną przez niego reformę sądownictwa. Niektórzy analitycy obawiają się też, że zagrożona może być niezależność banku centralnego.

Publikacja: 16.04.2023 09:15

Demonstracje i strajki wymierzone w rząd Netanjahu są największą falą protestów politycznych, która

Demonstracje i strajki wymierzone w rząd Netanjahu są największą falą protestów politycznych, która dotknęła Izrael w jego historii. Fot. GIL COHEN-MAGEN/AFP

Foto: GIL COHEN-MAGEN

Od początku roku szekel izraelski osłabł o niemal 3 proc. wobec dolara. Tracił więc w podobnym tempie jak lira turecka. Przez ostatnie 12 miesięcy zniżkował natomiast o 11 proc., czyli bardziej niż na przykład korona szwedzka (9 proc.), rupia indyjska (7,5 proc.) czy real brazylijski (7 proc.). O ile w latach 2019–2021 szekel zadziwiał inwestorów swoją siłą, o tyle w ostatnich miesiącach zachowywał się wyraźnie gorzej niż wiele walut z rynków wschodzących. W lutym i marcu jego notowania dochodziły do 3,71 szekla za 1 USD. Pomijając okres paniki covidowej z marca 2020 r., izraelska waluta była najsłabsza od stycznia 2019 r.

Słabo radziła sobie w ostatnich miesiącach również giełda izraelska. TA-35, jej główny indeks, stracił od początku roku blisko 3 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy zniżkował o prawie 15 proc. Izraelskie aktywa wyraźnie znalazły się w niełasce u inwestorów. Mocno przyczyniły się do tego ostry kryzys polityczny oraz fala wielkich demonstracji antyrządowych, która przetoczyła się przez „jedyną demokrację Bliskiego Wschodu”. Niektórzy komentatorzy podgrzewali emocje, mówiąc, że Izrael znalazł się „na krawędzi wojny domowej”. Czy sytuacja jest jednak rzeczywiście aż tak poważna?

Spór kulturowy

Kryzys polityczny w Izraelu trwa już właściwie od 2018 r. i jest skutkiem m.in. funkcjonowania fatalnie skonstruowanej ordynacji wyborczej (prowadzącej do tego, że do Knesetu dostaje się wielu przedstawicieli małych partii) oraz braku spisanej konstytucji (którą zastępuje zestaw ustaw zwanych prawami podstawowymi). Przez ostatnie cztery lata pięciokrotnie przeprowadzano w Izraelu wybory parlamentarne. Po ostatnich, przeprowadzonych w listopadzie 2022 r., rząd stworzyła prawicowa partia Likud kierowana przez Beniamina Netanjahu, który był już premierem w latach 2009–2021 i 1996–1999. Likud zdobył 32 mandaty w liczącym 120 miejsc Knesecie, a zdołał zbudować koalicję liczącą 61 deputowanych dzięki sojuszowi z religijnymi partiami: Szas, Zjednoczony Judaizm Tory, Religijną Partią Syjonistyczną, Noam oraz skrajnie prawicowym stronnictwem Otzma Yehudit. Rząd jest więc zależny od poparcia stronnictw reprezentujących interesy judaistycznych ortodoksów oraz radykalnych nacjonalistów. O poglądach niektórych z koalicjantów Likudu wiele mówią choćby doniesienia o tym, że podczas negocjacji koalicyjnych przedstawiciele Zjednoczonego Judaizmu Tory proponowali m.in., by zaprzestać produkcji elektryczności w Izraelu w szabat. Powstanie mocno prawicowego i religijnego rządu musiało się więc spotkać z niechęcią sporej części mało religijnych Izraelczyków i mniejszości.

Czytaj więcej

Inwigilacja też jest przyszłościową branżą

Temperatura sporu politycznego została mocno podgrzana w styczniu po przedstawieniu projektu reformy systemu sądowniczego. Owa reforma sprowadza się do ograniczenia władzy Sądu Najwyższego. Jak dotąd miał on potężne uprawnienia, które zagarniał przez wiele lat, korzystając z braku konstytucji. Mógł nie tylko unieważniać ustawy, ale też pozbawiać władzy ministrów. (W styczniu 2023 r. orzekł, że Arieh Deri, przywódca partii Szas, nie może zostać ministrem spraw wewnętrznych i zdrowia). Stanowiło to zagrożenie dla władzy Netanjahu, którego poprzedni rząd upadł z powodu sprawy korupcyjnej, w którą był uwikłany. Minister sprawiedliwości Jariw Lewin przedstawił więc projekt zmian legislacyjnych przewidujących m.in., że niemal wszystkie orzeczenia Sądu Najwyższego będą mogły być odrzucane większością głosów w Knesecie. Ma się też zmienić skład Komitetu Wyboru Sędziów. O ile dotychczas przedstawiciele Sądu Najwyższego mieli możliwość blokowania w nim każdej nominacji sędziowskiej, o tyle rząd zaproponował takie poszerzenie składu Komitetu, by większość w nim mieli przedstawiciele rządu i Knesetu.

Ten projekt sprowokował falę największych demonstracji w dziejach Izraela. 25 marca na ulicach protestowało tam 630 tys. osób (a to dużo jak na kraj liczący 9,4 mln ludności). Doszło do blokad autostrad, portów i lotnisk. Piloci rezerwiści odmawiali stawiania się na ćwiczenia. Krytycznie o izraelskiej reformie sądownictwa wypowiadały się władze USA, grożąc nawet personalnymi sankcjami dla członków rządu. Presja sprawiła, że Netanjahu 27 marca ogłosił, iż wstrzymuje na miesiąc prace nad reformą. Protesty wciąż jednak trwają, choć wyraźnie osłabły w związku ze świętem Paschy oraz serią zamachów terrorystycznych. Wewnątrz izraelski konflikt polityczny wciąż więc może ciążyć na notowaniach szekla oraz akcji z Tel Awiwu.

Czytaj więcej

Bliskowschodnie miraże, które mogą skusić ekipę Joe Bidena

– Jeśli nie zostanie znaleziony konsensus w kwestii planu reform sądownictwa, a rząd będzie dążył do przyjęcia tego projektu, to może to mocniej ciążyć walucie lokalnej oraz rynkom akcji, a także wpływać na postrzeganie środowiska biznesowego. Wiele biznesów, szczególnie tych z kluczowego izraelskiego sektora technologicznego, wyrażało niepokój, że zbyt dużo władzy w rękach rządu może im zaszkodzić – ocenia Seltem Iyigun, analityczka firmy Coface.

Kłopotliwa podwyżka

Pojawiają się też obawy, że spór polityczny dotknie również innych instytucji, a szczególnie banku centralnego. W lutym Eli Cohen, izraelski minister spraw zagranicznych i zarazem działacz Likudu, skrytykował Bank Izraela za „zbyt dużą” podwyżkę stóp procentowych. Główna stopa została wówczas podniesiona o 50 pkt baz., do 4,25 proc., co miało pomóc w walce z inflacją sięgającą w lutym 5,2 proc. Mosze Gafni, przewodniczący komisji Knesetu ds. finansów, również skrytykował tamtą podwyżkę i stwierdził, że potrzebne jest prawo wyłączające kredyty hipoteczne ze skutków zacieśniania polityki pieniężnej. – O ile Netanjahu broni niezależności banku centralnego, o tyle część analityków twierdzi, że osłabienie szekla jest związane z tymi komentarzami – wskazuje Iyigun.

Pewne jest to, że o ile Izrael często miał na świecie „fatalną prasę”, o tyle chyba nigdy wcześniej nie miał opinii państwa tak dysfunkcyjnego politycznie i podzielonego wewnętrznie.

Rząd netanjahu
Tel Awiw, Rijad i Teheran w amerykańsko-chińskiej rozgrywce

W jednym z dokumentów, które rzekomo wyciekły z Pentagonu, znalazła się wzmianka o tym, że funkcjonariusze Mosadu (izraelskiego cywilnego wywiadu) w lutym wzywali do protestów wymierzonych w reformę sądownictwa i w rząd Netanjahu. Amerykańskie tajne służby rzekomo dowiedziały się o tym dzięki nasłuchowi elektronicznemu rozmów agentów Mosadu. Nie wiadomo, czy ten dokument był autentyczny, ale według portalu Axios władze USA uspokajały Izrael, że współpraca sojusznicza pomiędzy Waszyngtonem i Tel Awiwem będzie kontynuowana.
W marcu Izrael odwiedził Lloyd Austin, amerykański sekretarz obrony. Stwierdził wówczas m.in., że „dyplomacja jest najlepszym sposobem na to, by zapobiec zdobyciu przez Iran broni nuklearnej”. Pojawiły się wtedy przecieki, że administracja Bidena jest zaniepokojona, że rząd Netanjahu może zdecydować się na działania militarne wymierzone w irańskie instalacje nuklearne. Gdyby takie uderzenie okazałoby się skuteczne, to byłoby ono wielkim sukcesem Netanjahu, prowadziło do patriotycznej mobilizacji społeczeństwa izraelskiego oraz odwracało uwagę opinii publicznej od sporu o reformę wymiaru sprawiedliwości. Atak na irańskie obiekty nuklearne byłby jednak działaniem mocno komplikującym bliskowschodnią strategię USA. Administracja Bidena, obejmując władzę w 2021 r., obiecywała bowiem, że na drodze dyplomatycznej doprowadzi do zakończenia konfliktu o irański program nuklearny. Jak dotąd nie udało jej się jednak zrobić większych postępów w tej kwestii. Tymczasem do mediacji pomiędzy Iranem a państwami regionu włączyły się Chiny. Niedawno mocno przyczyniły się do zawarcia porozumienia o przywróceniu relacji dyplomatycznych pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem, czyli regionalnymi rywalami, zaangażowanymi po różnych stronach wojny domowej w Jemenie. Reakcja USA na ten sukces Chin była bardzo powściągliwa.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie