Jeszcze przed publikacją danych NBP nt. podaży pieniądza w czerwcu napisaliśmy, że spadające stopy oficjalne oznaczają obniżanie przez banki oprocentowania depozytów. Dwie tegoroczne obniżki już przyspieszyły ten trend, a teraz banki szykują się do następnych. Może to oznaczać dalsze zmniejszenie zainteresowania lokatami terminowymi na korzyść kont oszczędnościowych. W ciągu pięciu miesięcy tego roku wartość depozytów bieżących (w tym kont oszczędnościowych) wzrosła o 38,9 mld zł, a lokat – o niecałe 10,5 mld zł. No i stało się. W czerwcu depozyty bieżące wzrosły o ponad 5,4 mld zł i w porównaniu ze stanem na koniec ub.r. są większe o niemal 45 mld zł. Tymczasem depozyty terminowe zmniejszyły się w czerwcu o prawie 3,8 mld zł i w rezultacie ich tegoroczny wzrost wyniósł po sześciu miesiącach niecałe 6,7 mld zł.
Czytaj więcej
25 proc. Polaków zarabia wystarczająco dużo na codzienne wydatki oraz regularne odkładanie środków. Natomiast pensja 49 proc. badanych starcza na miesięczne utrzymanie, ale brakuje już na oszczędności.
Jak wylicza Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, w końcu czerwca gospodarstwa domowe dysponowały na rachunkach bankowych środkami w wysokości 1 376,87 mld zł. Były one o 1,65 mld i 0,12 proc. wyższe niż miesiąc wcześniej i o 117,09 mld zł tj. 9,3 proc. większe niż przed rokiem (w maju roczna dynamika tych depozytów wynosiła 10,1 proc.). W ostatnich latach czerwiec zazwyczaj przynosił wyraźny wzrosty depozytów ludności na poziomie około 10-12 mld złotych. Płace rosną bowiem w stosunku do majowych. Tym razem również obserwowany był wzrost poziomu depozytów, choć wyraźnie mniejszy od notowanego przed rokiem.
Małe realne zyski
I trudno się takiej sytuacji dziwić. Jak bowiem podkreśla Paweł Majtkowski, analityk eToro, najnowsze dane pokazują, że większość oszczędzających nadal musi pogodzić się z faktem, że realne zyski z bankowych depozytów są symboliczne, a często wręcz ujemne. Według niego sytuacja powinna poprawić się w lipcu, jeśli inflacja spadnie poniżej 3 proc. – Wtedy może nastąpić pierwszy od września 2024 r. miesiąc, kiedy roczne lokaty kończące się w tym czasie przyniosą realny zysk. Kluczowym powodem strat na lokatach, obok inflacji, jest „podatek Belki”, który od lat skutecznie niweluje i tak niewielkie zyski z bankowych depozytów. Co istotne, podatek trzeba płacić nawet wtedy, gdy realne oprocentowanie lokat jest ujemne – przypomina analityk.
Czytaj więcej
Jedynymi banknotami, których liczba rośnie stale, są pięćsetzłotówki. Tak jest i w tym roku. Wzrost nie był wielki, ale w ciągu sześciu miesięcy wyniósł 6,6 mln sztuk. Niektóre pozostałe nominały odnotowały spadki i wzloty.