Grupa Inpro w I półroczu sprzedała 272 mieszkania. W samym II kwartale było to 128 lokali – patrząc na ostatnie lata, tylko średnia sprzedaż kwartalna w 2022 r. była gorsza. To był trudny rok, wysokich stóp i drogiego kredytu. Otoczenie powoli się zmienia, za nami dwie obniżki stóp. Czy w lipcu widać jakiś większy ruch?
Tak, widać. Mamy trochę więcej ludzi w działach sprzedaży, trochę więcej transakcji. Wydaje się, że rynek złapał pewien stan równowagi, którego szukaliśmy wcześniej. Spodziewamy się teraz spokojnego, ale jednak wzrostu sprzedaży, bo warunki rynkowe się robią coraz lepsze.
Na pewno ciężkie I półrocze za nami, a na II półrocze patrzymy z umiarkowanym optymizmem. Pamiętajmy, że jest bardzo wysoka podaż na rynku i klienci mają dosyć szeroki wybór mieszkań. W ramach rywalizacji deweloperzy próbują zachęcić klientów, udzielać rabatów, itd. Obniżka stóp proc., stale rosnące płace – to zjawiska, które powinny nam pomagać w zwiększaniu sprzedaży w II półroczu, ale to będzie powolne rozpędzanie się. Przyszły rok powinien być momentem, kiedy stopy będą już na takich poziomach, a kredyty dostępne dla naszych klientów, dzięki czemu sprzedaż zmieni się w sposób wyraźny.
Duża oferta jest na pewno wyzwaniem dla deweloperów, ale akurat Trójmiasto jest w grupie aglomeracji, gdzie wskaźnik tempa wyprzedaży oferty jest najlepszy, czyli zbliżony do równowagi popytowo-podażowej. Jaka jest oferta Grupy Inpro i jej struktura, ile jest mieszkań gotowych, ile z bliskim terminem oddania?
Cieszę się, że pan to zauważył. Trójmiasto ma dosyć zrównoważoną ofertę na tle kraju, niezależnie od tego, czy koniunktura jest dobra, czy słabsza. Wiążę to z tym, że to rynek, na którym dosyć istotną rolę odgrywają lokalne podmioty. Jesteśmy bliżej rynku, pewnie trochę lepiej wyczuwamy nastroje i wprowadzanie mieszkań do oferty jest elastyczne. Staramy się zawsze mieć dość zróżnicowaną strukturę oferty. Oczywiście podstawowym produktem są lokale popularne i popularne plus, mamy też trochę mieszkań z wyższej półki.