Dzisiaj do obrotu giełdowego wchodzą akcje pracownicze Polskiej Grupy Energetycznej. Są one warte ponad 3 mld zł. Prawie 140 mln papierów, którymi już od dzisiejszej sesji będą mogli handlować mniejszościowi akcjonariusze, stanowi niemal 7,5 proc. kapitału spółki. Oznacza to, że odsetek akcji PGE znajdujących się w wolnym obrocie wzrasta dziś w sumie do ponad 30 proc.
[srodtytul]Eksperci: szoku nie będzie[/srodtytul]
Zdaniem analityków mimo dzisiejszych zmian inwestorzy nie powinni się obawiać dramatycznych zmian kursu PGE w najbliższym czasie. Według Kamila Kliszcza, analityka DI BRE Banku, notowania PGE mogą przebiegać podobnie, jak miało to miejsce w przypadku PGNiG. 12,7 proc. akcji pracowniczych gazowej spółki trafiło do obrotu publicznego na początku lipca. I mimo że część analityków spodziewała się przejściowych spadków, zwiększenie podaży nie uderzyło w kurs spółki.
– To oznacza, że raczej nie należy oczekiwać spadku kursu walorów grupy energetycznej. Jeśli już doszukiwać się negatywnego wpływu papierów pracowniczych na notowania, to w obu przypadkach miał on miejsce przed ich debiutem – twierdzi Kliszcz.
Blokadą handlu nie były objęte akcje pracownicze tegorocznego debiutanta – PZU. Mimo wcześniejszych obaw okazało się, że tylko nieliczni pracownicy zdecydowali się na sprzedaż walorów ubezpieczyciela tuż po jego majowym debiucie na GPW. Podobnie było w przypadku grupy energetycznej Tauron, która zadebiutowała na GPW w czerwcu. Pracownicy wstrzymywali się ze sprzedażą akcji, oczekując zwyżek kursu.