Delegaci Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) i jej sojuszników wysłali mieszane sygnały dotyczące swoich kolejnych działań, po tym jak rok przed planowanym terminem wznowili produkcję o 2,2 miliona baryłek dziennie. Chociaż popyt utrzymywał się w ostatnich miesiącach, świat jest na dobrej drodze do osiągnięcia znacznej nadwyżki do końca roku, według Międzynarodowej Agencji Energii.
Ceny ropy spadły w tym roku o około 9 proc., ponieważ niespodziewane zwiększenie wydobycia przez OPEC+ grozi powiększeniem nadwyżki powstałej w wyniku spowolnienia konsumpcji paliw w Chinach i wzrostu podaży ze Stanów Zjednoczonych, Brazylii i Kanady. W poniedziałek w Londynie cena kontraktów terminowych na ropę Brent wynosiła około 68 dolarów za baryłkę, co jest zwycięstwem prezydenta Donalda Trumpa, który konsekwentnie naciska na obniżenie kosztów paliwa, ale zagraża dochodom producentów od Zatoki Perskiej po amerykańskie złoża łupkowe. Przedstawiciele kartelu twierdzą, że wzrost podaży miał częściowo na celu odzyskanie udziału w rynku utraconego przez konkurentów w wyniku wieloletnich cięć. Kolejna transza 1,66 mln baryłek dziennie niewykorzystanych mocy produkcyjnych OPEC+ formalnie ma pozostać niedostępna do końca przyszłego roku.
Pomimo dążenia do zdobycia udziału w rynku, większość traderów i analityków ankietowanych przez Bloomberga stwierdziła, że OPEC+ zgodzi się utrzymać poziom produkcji na niezmienionym poziomie w październiku, podczas wideokonferencji w niedzielę, a sześciu spodziewa się niewielkiego wzrostu.