Za skandaliczną i bulwersującą Solidarność uznała piątkową decyzję rady o prawie 90-proc. podwyżce podstawowych wynagrodzeń zarządu (do ponad 70 tys. zł). Związkowcy argumentują, że załodze od trzech lat zarząd odmawia podwyżki chociażby rekompensującej skutki inflacji, a decyzja rady stoi w sprzeczności z oficjalnym przekazem rządu, mówiącym o konieczności zaciskania pasa.

Równie ostro zareagował drugi co do wielkości Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego - oczekuje reakcji premiera i ministra skarbu Aleksandra Grada. W swoim komunikacie ZZPPM podkreślił m.in., że zarządu do tej pory nie udało się przekonać do wprowadzenia automatycznej waloryzacji płac dla załogi. Inaczej jest w przypadku pensji prezesów - wzrost średniej krajowej o 100 złotych powiększy konto każdego z nich o 2,5 tys. zł.

Szef komitetu wynagrodzeń, wnioskując w piątek o 100-proc. podwyżkę, argumentował iż w innych przedsiębiorstwach zarobki zarządu są wyższe.

- Jedna z zasad ładu korporacyjnego mówi, że wynagrodzenie powinno odpowiadać wielkości firmy i pozostawać w rozsądnym stosunku do wyników ekonomicznych - mówi osoba zbliżona do KGHM. - Uznanie rady zdobyła polityka inwestycyjna zarządu, m.in. zakup złoża w Kanadzie, kontrakty na sprzedaży miedzi do Chin czy konsekwentne działanie w sprawie Tauronu - dodaje. Podkreśla, że pensje prezesów w KGHM były dotychczas nieproporcjonalnie niskie wobec zarobków generowanych przez koncern.

Związki zawodowe KGHM są w sporze zbiorowym m.in. w sprawie 300 zł (5 proc.) podwyżek. Od jutra do 21 października załoga Zakładów Górniczych Rudna będą głosować w referendum strajkowym. 26 i 27 października referendum odbędzie się w trzeciej i ostatniej kopalni KGHM - Lubin. Latem górnicy z Polkowic-Sieroszowic większością głosów opowiedzieli się za strajkiem.