Eksport do USA będzie mniej opłacalny, ale nadal jest o co walczyć

Amerykańskie cła powodują, że niektóre polskie spółki, aby osiągnąć akceptowalne marże, będą musiały dużo bardziej zabiegać o względy odbiorców niż miało to miejsce dotychczas. Są i takie, których nowe obostrzenia w ogóle nie dotyczą.

Publikacja: 11.08.2025 06:00

W ubiegłym roku Polska wyeksportował do USA towary i usługi o wartości 50,1 mld zł. Z kolei nasz imp

W ubiegłym roku Polska wyeksportował do USA towary i usługi o wartości 50,1 mld zł. Z kolei nasz import zza Atlantyku wyniósł 75,8 mld zł

Foto: Bloomberg

Z ostatnich danych GUS wynika, że po pięciu miesiącach tego roku saldo obrotów Polski ze Stanami Zjednoczonymi było ujemne i wyniosło 11,5 mld zł. Był to dla nas ósmy co do wielkości rynek eksportowy, z udziałem na poziomie 3,4 proc. w całości zagranicznej sprzedaży. Z kolei pod względem importu USA uplasowały się na trzeciej pozycji z 5,1-proc. udziałem. W tym kontekście porozumienie handlowe zawarte między USA a UE może przyczynić się do zwiększenia naszego deficytu w obrotach handlowych z Amerykanami. Na 15-proc. cłach ucierpią zwłaszcza ci, którzy dużo eksportują za ocean.

Cła mogą mieć negatywny wpływ na konkurencyjność cenową

Od 25 lat do USA swoje produkty dostarcza grupa Selena FM. Wśród nich są m.in. piany montażowe, pianokleje, uszczelniacze, kleje, silikony i produkty hybrydowe. – Rynek amerykański pozostaje jednym z sześciu kluczowych rynków dla Grupy Selena, zatem jego rozwój – także w kontekście portfolio – pozostanie w obszarze naszych zainteresowań w najbliższych latach. W obecnych warunkach taryfowych trudno jednak mówić o dynamicznym poszerzaniu oferty: każdy krok, każda inwestycja musi być poprzedzona analizą wpływu aktualnie obowiązujących taryf na opłacalność eksportu – przyznaje Sławomir Majchrowski, prezes Seleny FM. Dodaje, że rynek amerykański jest skrajnie konkurencyjny, gdyż działają tam silni gracze lokalni i globalni. Mimo to w 2024 r. grupa odnotowała tam stabilny poziom sprzedaży.

Foto: Parkiet

Obecnie wszystkie produkty z portfela Seleny FM dostarczane są na rynek amerykański z jej europejskich zakładów. Teraz obejmą je cła. – Wzrost kosztów o 15 proc. to bardzo dużo. Analizujemy obecnie wszystkie możliwe scenariusze, jednak już teraz wiemy, że nie uda się nam zapobiec stratom – czy to w zakresie sprzedaży, czy w wyniku finansowym, a być może w obu obszarach jednocześnie – twierdzi Majchrowski.

Na rynku amerykańskim działają też Kęty, głównie w ramach biznesu systemów aluminiowych, w skład którego wchodzi zarejestrowana za Atlantykiem firma Aluprof System USA. Grupa uzyskuje tam kilkadziesiąt milionów złotych wpływów rocznie. Dziś w całości jej przychodów nie jest to istotna kwota, ale zgodnie z założeniami określanymi w strategii, USA postrzegane są jako potencjalnie perspektywiczny rynek.

Czytaj więcej

Cła mogły zabić, a tylko uderzą w unijny handel. Polsce też się oberwie

– W ocenie Grupy Kęty, wprowadzenie stawek celnych w wysokości 50 proc. na aluminium może mieć negatywny wpływ na konkurencyjność cenową produktów grupy, niemniej uważamy, że nasza oferta pozostanie w dalszym ciągu konkurencyjna. Produkty segmentu systemów aluminiowych uznawane są na rynku amerykańskim za wysokojakościowe, a dodatkowo jesteśmy w stanie uwzględnić praktycznie wszystkie indywidualne wymagania danego klienta, co jest przez niego szczególnie doceniane i w czym mamy wieloletnie doświadczenie – przekonuje Dawid Dawidson z działu relacji inwestorskich Kęt. Zwraca uwagę, że stawki celne obejmą również konkurencję, co z uwagi na ograniczone możliwości lokalnych dostawców nie powinno spowodować znaczącego spadku zapotrzebowania na wyroby grupy.

Poza cłami, do czynników mających negatywny wpływ na działalność Kęt na rynku amerykańskim należą wciąż utrzymujące się obawy klientów co do możliwości zapewnienia ciągłości łańcucha dostaw z Polski. To konsekwencja sytuacji politycznej za naszą wschodnią granicą, a także rosnącej konkurencji podmiotów z Ameryki Południowej. Spółka widzi jednak dla siebie duże szanse i przewagi w USA m.in. w zakresie elastyczności przy realizacji obiektów budowlanych wymagających indywidualnego podejścia, a także ze względu na fakt zarządzania całym łańcuchem wartości w ramach jednej grupy – od tłoczni aż po dostawę stolarki aluminiowej.

– Pomimo zwiększonej w ostatnim czasie niepewności, rynek amerykański pozostaje dla grupy kapitałowej bardzo ciekawy i perspektywiczny. Stale go monitorujemy m.in. z uwagi na duże zapotrzebowanie na oferowane produkty i chłonności tego rynku – zapewnia Dawidson. Dodaje, że zwiększonemu zaangażowaniu Kęt w rynek amerykański może sprzyjać także osłabiająca pozycję konkurencyjną podmiotów pochodzących z Państwa Środka wojna handlowa między USA a Chinami, dając tym samym większe możliwości rozwoju na nim spółkom ze Starego Kontynentu.

Czytaj więcej

Biznes o umowie USA-UE: jest gorzej niż było, ale lepiej niż mogło być

Rynek amerykański jest duży, chłonny i rośnie na nim popyt

KGHM sprzedaje do USA głównie produkty towarzyszące produkcji miedzi, czyli srebro i ren. Ponadto dywersyfikuje geograficznie sprzedaż katod Cu. W tym kontekście przypomina, że w maju zakończył rejestrację tego produktu – wytwarzanego w Hucie Miedzi Głogów – na chicagowskiej giełdzie CME. Dla KGHM-u rynek amerykański jest istotnym odbiorcą oferowanych produktów. Przychody uzyskane przez grupę z umów z tamtejszymi klientami wyniosły w ubiegłym roku 1,88 mld zł, co stanowiło 5,3 proc. ogólnej wartości sprzedaży.

– Trendy w bieżącym roku wskazują stabilny poziom wolumenów sprzedaży na rynek amerykański. Wartość przychodów realizowanych poprzez eksport do USA może ulec nieznacznemu zwiększeniu, co ma związek głównie z dynamicznym wzrostem cen srebra w ostatnich miesiącach – podaje Artur Newecki, rzecznik KGHM-u. Dodaje, że w najbliższych latach koncern nadal chce prowadzić działania zmierzające do dywersyfikacji rynków zbytu przy jednoczesnej dbałości o marżowość sprzedaży poszczególnych produktów. Kontynuując tę praktykę, z jednej strony liczy na maksymalizację przychodów, a z drugiej na ograniczenie ryzyka w przypadku nagłych zmian otoczenia prawnego i ewentualnych barier w dostępie do amerykańskiego rynku.

KGHM zapewnia, że na bieżąco analizuje zmiany w taryfach celnych. Ponadto poprzez dywersyfikację rynków zbytu stara się ograniczyć ryzyko związane z zaostrzaniem polityk taryfowych i nagłych zmian w światowych przepływach towarów. – Na ten moment produkty kluczowe w zakresie eksportu KGHM do USA, czyli srebro i ren znajdują się na liście wyłączeń z opublikowanych przez administrację Donalda Trumpa ceł importowych. Nie mamy sygnałów, żeby miało się to zmienić, choć warto zauważyć istotną nieprzewidywalność decyzji w tym zakresie – zauważa Newecki.

Dodaje, że ewentualne dostawy produktów Cu do USA nie będą objęte cłami importowymi. Wprawdzie z początkiem sierpnia wprowadzono 50-proc. cła na import miedzi, ale wyłączono z nich metale rafinowane, które stanowią podstawę handlu międzynarodowego. W efekcie cła objęły jedynie produkty przetworzone z miedzi. Z kolei materiały „wejściowe” z miedzi (rudy miedzi, koncentraty, kamień miedziowy, katody i anody) oraz złom miedzi nie podlegają taryfom celnym ani taryfom wzajemnym, a co za tym idzie katody miedziane nie powinny zostać obciążone 15-proc. cłem na towary z UE dostarczane do USA. Nie zmienia to faktu, że zaostrzanie wojny celnej na świecie ma długookresowo negatywne skutki dla międzynarodowego handlu. – Nie mamy wpływu na działania poszczególnych administracji rządowych, w związku z czym będziemy dostosowywać naszą działalność do zmieniających się warunków otoczenia – podsumowuje Newecki.

Za ocean produkty chemiczne, m.in. uniepalniacze fosforowe, superplastyfikatory oraz plastyfikatory uniepalniające, sprzedaje grupa PCC Rokita. „Konsekwentnie rozwijamy naszą ofertę w USA, koncentrując się na dostarczaniu klientom produktów o wysokim stopniu specjalizacji, dopasowanych do ich indywidualnych wymagań technologicznych i regulacyjnych. W najbliższych latach planujemy dalsze poszerzanie gamy produktów oferowanych na tym rynku, przy czym podkreślamy, jest to dla grupy marginalna sprzedaż” – informuje PCC Rokita. W 2024 r. przychody grupy ze sprzedaży na rynek amerykański wyniosły około 10 mln zł, co stanowiło 0,5 proc. całkowitych wpływów.

Obecnie PCC Rokita nie dysponuje informacjami, aby jakiekolwiek produkty grupy eksportowane do USA były wyłączone z ceł. Jednocześnie wyraża nadzieję, że to się zmieni zgodnie z oficjalnymi informacjami płynącymi z UE. Co do zasady eksport za Atlantyk oceniany jest jako opłacalny, a tamtejszy rynek jako perspektywiczny, zwłaszcza w kontekście produktów wysokospecjalistycznych. Jest tak przede wszystkim ze względu na jego wielkość, chłonność oraz rosnący popyt. „Z drugiej strony, do największych zagrożeń zaliczamy niepewność regulacyjną oraz polityczną, w szczególności związaną z nowymi barierami handlowymi – m.in. cłami, których zakres oraz wpływ na konkurencyjność naszych produktów wciąż pozostaje trudny do jednoznacznego oszacowania” – komentuje PCC Rokita.

Czytaj więcej

Wojny handlowe nie wpędziły świata w recesję

Amerykańskie cła nie dotyczą produktów cyfrowych

Gry wideo do USA eksportuje CD Projekt. W ubiegłym roku kraj ten był dla spółki największym rynkiem pod względem sprzedaży. W tym roku ma być podobnie. – Wprowadzone cła nie dotyczą produktów cyfrowych, które stanowią zdecydowaną większość naszych przychodów z USA. Szacujemy, że potencjalny wpływ ceł na bieżącą działalność grupy CD Projekt w postaci spadku przychodów lub wzrostu kosztów jest nieistotny, tj. poniżej 1 proc. przychodów grupy – informuje Szymon Ablewski, specjalista ds. relacji inwestorskich w firmie. Nie widzi też innych barier, które mogłyby się pojawić w odniesieniu do eksportu do USA. Obecnie CD Projekt rozwija działalność hubu w Bostonie. Dzięki niemu ma możliwość korzystania z bogatego doświadczenia branżowego zatrudnionych tam pracowników, którzy będą odpowiedzialni za prace nad jedną z najważniejszych produkcji spółki, czyli Cyberpunkiem 2.

W produkcji i wydawaniu mobilnych gier free-to-play, które są dostępne globalnie, specjalizuje się grupa Ten Square Games. USA należą do jej kluczowych rynków. W 2024 r. grupa 40,9 proc. swoich przychodów uzyskała od użytkowników z Ameryki Północnej, z czego dominującą część stanowili gracze z USA. W I kwartale udział tego regionu wyniósł z kolei do 43,1 proc. – Stany Zjednoczone są jednym z najbardziej konkurencyjnych, ale też najbardziej dochodowych rynków gier mobilnych na świecie, dlatego rozwijanie obecności w tym regionie pozostaje dla nas strategicznym celem – zapewnia Nina Graboś, dyrektor IR, PR i ESG w Ten Square Games. Cel ten nadal będzie mógł być realizowany, gdyż amerykańskie cła nie obejmują gier mobilnych, których producentem jest spółka.

Obecnie TSG największe szanse na rozwój działalności w USA wiąże z poprawą kondycji tamtejszej gospodarki. – Wzrost dochodów rozporządzalnych konsumentów, rosnąca liczba użytkowników smartfonów oraz wysoka penetracja usług cyfrowych tworzą korzystne warunki dla rozwoju segmentu gier mobilnych. Silna gospodarka przekłada się na większą gotowość konsumentów do wydatkowania środków na rozrywkę, co bezpośrednio wspiera model biznesowy TSG – ocenia Graboś.

Surowce
Trump wywołał krach miedzi
Gospodarka światowa
Donald Trump ustalił cła dla kilkudziesięciu krajów
Firmy
Kurs Arlenu osłabł. Co dzieje się u dostawcy odzieży dla służb mundurowych?
Firmy
Transakcje insiderów pod lupą. Które spółki znalazły się na celowniku?
Firmy
Zyski Lubawy poszybowały w górę. Inwestorzy rzucili się do zakupów
Firmy
Elektrim znowu przedmiotem sporu. Zygmunt Solorz będzie go bronić przed dziećmi