Początkowo minister skarbu, który odpowiada za proces prywatyzacji gdańskiej grupy paliwowej, zamierzał wybrać firmy do dalszych negocjacji jeszcze w maju, potem termin przesunął na 10 czerwca. Ostatnio szef resortu Aleksander Grad mówił o dacie 13 czerwca, ale – według osób związanych z transakcją – może pojawić się kolejny termin.
Minister Grad przekonuje, że wpłynęło bardzo dużo ofert od inwestorów chcących kupić Lotos. Ale według naszych źródeł nieliczne spełniają oczekiwania, jakie wcześniej szefowie resortu przedstawili wobec potencjalnego inwestora. Dlatego, jeśli ministerstwo już zdecyduje się na wybór tzw. krótkiej listy inwestorów, którzy będą mieli wgląd w dokumenty spółki i będą mogli złożyć potem ostateczne oferty, to znajdą się na niej najwyżej trzy, cztery firmy. Resort już wcześniej zapowiedział, że nie ujawni, ich nazw. Według naszych rozmówców szanse mają konsorcjum brytyjsko-rosyjskie TNK-BP i jeden z chińskich potentatów paliwowych. – Być może szansę dostaną jeszcze fundusze, które też złożyły oferty, ale im trudno będzie udowodnić, że zagwarantują gdańskiej spółce dostęp do złóż ropy, na czym szczególnie zależy Skarbowi Państwa – mówi nasz rozmówca.
Węgierskie media informowały też, że w prywatyzacji Lotosu wystartował też koncern MOL. Ale sama firma tych informacji nie potwierdziła.
Minister skarbu wystawił na sprzedaż cały pakiet akcji, jaki ma w Lotosie, czyli ponad 53 proc. Ale ostateczną decyzję o tym, czy i ile udziałów może trafić do inwestora, podejmie Rada Ministrów. Pakiet akcji Lotosu należący do Skarbu Państwa ma wartość około 3,2 mld zł.
Jednak – ze względu na strategiczne znaczenie Lotosu dla?rynku paliwowego – transakcja będzie bardzo trudna do przeprowadzenia. Zwłaszcza że wśród zainteresowanych nie?ma najbardziej pożądanych oferentów, czyli zachodnich renomowanych koncernów paliwowych. – A za taki trudno?będzie ministrowi skarbu uznać TNK BP – uważa nasze źródło.