I tak było. Jak podał NBP, w maju wartość depozytów i innych zobowiązań w sektorze gospodarstw domowych wzrosła o 2,8 mld zł, tj. 0,2 proc., do 1375,2 mld zł. Zadłużenie gospodarstw domowych wzrosło o 3,2 mld zł, tj. 0,4 proc., do 808,9 mld zł. Depozyty bieżące wzrosły zaledwie o nieco ponad 1,6 mld zł, terminowe po kwietniowym spadku zwiększyły się o 1,2 mld zł.
Bo w kwietniu Polacy kupowali, w maju przystopowali. Z danych GUS-u wynika, że w maju sprzedaż detaliczna w ujęciu nominalnym spadła o 3,5 proc. w stosunku do kwietnia (w kwietniu notowano wzrost mies./mies. o 6,2 proc.) i była o 4,3 proc. wyższa w ujęciu rocznym.
Sprzedaż detaliczna w maju wzrosła o 4,4 proc. r./r., zgodnie z naszą prognozą i minimalnie powyżej oczekiwań (4,3 proc. r./r.). Sytuacja konsumentów wygląda coraz lepiej – obserwujemy stopniowe ożywienie, ale nie spektakularne – napisali ekonomiści PKO BP.
Jak podkreślają, silny wzrost sprzedaży aut (+15,7 proc. r./r.) oraz mebli, RTV i AGD (+18,9 proc. r./r.) odzwierciedla odradzający się apetyt na dobra trwałe. Odzież (+4,7 proc. r./r.) również z solidnym wzrostem. Z kolei żywność wzrosła tylko o 1,5 proc. r/r. wobec 9,7 proc. r./r. w kwietniu, odzwierciedlając wielkanocną huśtawkę.