Obecne czasy mają to do siebie, że optyka na – wydawałoby się – dosyć oczywiste rzeczy zmienia się o 180 stopni. Przed pandemią nikt nie postawiłby pieniędzy na to, że produkcja lateksowych rękawiczek może być tak bardzo zyskowna. Splot okoliczności pokazał, że może, chociaż po tegorocznych wynikach spółek z tej branży widać, że to raczej nie jest trend do utrzymania przez dłuższy czas. Później lub w międzyczasie było wiele innych gorących branż – maklerska (słabo reprezentowana na GPW), gamingowa, stalowa, a teraz mamy bessę. Nawet jednak w bessie są okazje do zarobku.
Lipiec to miesiąc bardzo bogaty socjalnie – prezydent podpisał ustawę o wakacjach kredytowych, wokół której narosło dużo kontrowersji, ale jej niezaprzeczalnym efektem będzie transfer środków do kredytobiorców kosztem akcjonariuszy banków (niekoniecznie są to grupy rozłączne), rząd zapowiedział podatki od zysków nadzwyczajnych dla spółek Skarbu Państwa, żeby podzieliły się swoimi ponadprzeciętnymi zyskami ze społeczeństwem, a na koniec ogłoszono dodatek węglowy 3000 zł na gospodarstwo, jeśli głównym źródłem ogrzewania jest węgiel. Ten ostatni ma kosztować budżet ponad 11 mld zł. Został ogłoszony ze względu na potężny wzrost cen węgla energetycznego w obliczu ograniczonych dostaw z Rosji i także obaw o szantaż gazowy. Wysokie ceny gazu, także służącego do ogrzewania, ciągną za sobą ceny węgla. Od czerwca gazu z Rosji płynie do Europy o 60 proc. mniej, a dodatkowo po wznowieniu przesyłu przez NS1 do Niemiec płynie tylko ułamek tego co wcześniej. Odchodząca od wydobycia węgla Europa nie tak szybko odchodzi od produkcji energii z węgla, stąd pojawiła się duża luka podażowa.
Niedobory węgla i wysokie ceny to oczywiście problem dla polskiego społeczeństwa, ale też szansa dla niektórych spółek z GPW. Na pierwszy rzut oka dziwić może tak duży spadek cen akcji JSW na przestrzeni kilku ostatnich tygodni. To jednak producent głównie węgla koksującego, którego ceny spadały z abstrakcyjnie wysokich poziomów w reakcji na mniejsze problemy podażowe w Australii, ale przede wszystkim sygnały recesyjne z Chin. Węgiel energetyczny to Bogdanka, która zachowywała się lepiej od indeksu WIG, ale jednak fakt, że jej głównym udziałowcem, poprzez Eneę, jest Skarb Państwa, skutecznie przeniósł zainteresowanie inwestorów na mniejszy Bumech, na którym gra pod wyniki trwa w najlepsze i zaczyna powoli przypominać rajdy z czasów pandemii.
Rok temu akcje były wyceniane na kilka złotych, obecnie jest to już prawie 60 zł. Oczywiście jest to spekulacyjny zakład o wysokie wyniki, ale tu szanse na dywidendy są większe niż w spółkach SP. Na GPW za dużo spółek spoza akcjonariatu SP zajmujących się węglem nie ma, ale może warto poszukać takich, które mogłyby skorzystać na europejskim trendzie powrotu do węgla w najbliższych kilku latach, np. budując infrastrukturę.
Czytaj więcej
Ceny węgla koksującego, wykorzystywanego w produkcji stali, spadły w efekcie obniżki cen produktów przemysłu stalowego. To efekt m.in. sytuacji w Chinach. JSW nie oczekuje jednak mniejszego popytu na węgiel koksujący.