Paradoks polega jednak na tym, że za hasłami decentralizacji kryje się scentralizowana rzeczywistość. Większość obrotu kontroluje garstka potężnych giełd, a użytkownicy, zamiast uciekać od pośredników, oddają im pełną kontrolę nad swoimi aktywami.

Aby zrozumieć sedno problemu, warto zacząć od podziału giełd kryptowalut na scentralizowane (CEX) i zdecentralizowane (DEX). CEX działa według modelu znanego z tradycyjnych rynków finansowych: właściciel platformy jest pośrednikiem i depozytariuszem, przechowuje środki użytkowników oraz koordynuje transakcje. Dostęp do usług wymaga przejścia procedur AML/KYC, czyli weryfikacji tożsamości. Podobnie jak na klasycznych giełdach papierów wartościowych, CEX prowadzi w czasie rzeczywistym księgę zleceń (ang. order book), w której zestawiane są oferty kupna i sprzedaży. Gdy cena sprzedaży jest równa lub niższa od najwyższej oferty kupna, mechanizm matching engine automatycznie realizuje transakcję. Popularność CEX-ów wynika z dużej płynności, przystępnego interfejsu i możliwości wymiany walut fiducjarnych na krypto. Przykładem takiej giełdy był FTX, kierowany przez Sama Bankmana-Frieda. Jego upadek pod koniec 2022 roku oznaczał utratę ok. 8 mld USD z depozytów klientów, stając się jednym z największych oszustw finansowych w historii Stanów Zjednoczonych. Iskrą zapalną stały się doniesienia CoinDesku, że powiązany z FTX ilościowy fundusz hedgingowy Alameda Research przetrzymuje w swoim bilansie ogromne ilości tokenów FTT. Wywołało to panikę i masowy odpływ kapitału, którego giełda nie była w stanie pokryć. Fiasko scentralizowanego podmiotu wynikało więc nie z wady technologii, lecz z zawodności ludzkiej i braku nadzoru.

DEX działa bez scentralizowanego operatora i tradycyjnej księgi zleceń. Opiera się na smart kontraktach w blockchainie, które automatyzują wymianę i eliminują pośredników. Aby skorzystać z DEX-a, nie trzeba zakładać konta ani przechodzić weryfikacji – wystarczy połączyć portfel z protokołem. Wszystkie transakcje realizowane są „on-chain”, co daje pełną kontrolę nad środkami i anonimowość. Większość DEX-ów korzysta z modelu Automated Market Maker, w którym wymiana odbywa się przez pule płynności z parami tokenów. Cena jest wyznaczana algorytmicznie, najczęściej według formuły utrzymującej stały iloczyn wartości obu aktywów, odzwierciedlając relację podaży w puli. Naturalne mogłoby się wydawać, że po serii malwersacji na rynku kryptowalut inwestorzy zwrócą się ku DeFi. Tymczasem nawet bankructwo FTX nie spowodowało trwałego odpływu z CEX-ów. Wzrost aktywności na DEX-ach był krótkotrwały i nie zmienił struktury rynku – ich udział w globalnym wolumenie transakcji to zaledwie 7-8 proc. Regulacje MiCA, które weszły w życie w grudniu 2024 roku, dodatkowo wzmocnią pozycję scentralizowanych platform, zdolnych zapewnić pełny compliance. Paradoks kryptowalut polega więc na tym, że decentralizacja – ideologiczna obietnica – w praktyce pozostaje marginesem, a faktem rynkowym, nawet w świecie blockchaina, wciąż jest centralizacja.