Spadek cen wynoszący 2,5 proc. nie jest naturalnie rekordowy, ale na tle ostatniej zmienności taka przecena jest godna uwagi.

Przez większą część dnia ceny wahały się w dość wąskiej konsolidacji. Popyt próbował odrobić początkową stratę wywołaną poniedziałkową przeceną w USA. Nie zdołał. W okolicy południa indeks nawet zbliżył się do poziomu otwarcia, ale kupującym nie starczyło sił, by podźwignąć ceny mocniej i zniwelować minusy. Potem przyszła pora na dane. Zbyt małym wsparciem dla byków okazała się publikacja dynamiki cen amerykańskich domów. Dane były wprawdzie lepsze od prognoz, ale nie widać było, by spotkało się to z uznaniem popytu. Rynek zachowywał ostrożność.

Końcówka przyniosła rozstrzygnięcie. Jeszcze przed 15.00 pojawiły się nowe minima dnia. Posiadaczy długich pozycji dobiły (w skali jednego dnia) dane opisujące nastroje amerykańskich konsumentów. Oczekiwano, że obrazujący je wskaźnik zaufania publikowany przez Conference Board nieznacznie wzrośnie z 53,1 do 53,5 pkt. Faktycznie okazało się, że zamiast małego wzrostu pojawił się duży spadek. Podano, że wskaźnik jest równy 47,7 pkt, a więc był najniższy od lipca.

Spadły obie składowe, zarówno te dotyczące oceny bieżącej sytuacji, jak te dotyczące oceny przyszłości. Warto dodać, że ocena bieżąca osiągnęła poziom 20,7 pkt, co jest negatywnym rekordem. Nawet na początku roku nie było pod tym względem tak źle. èródło tak niskiej oceny bieżącej sytuacji tkwi naturalnie w nadal osłabiającym się rynku pracy. To osłabienie będzie się pogłębiało (choć w wolniejszym tempie), a więc nie można wykluczyć, że składowa bieżąca jeszcze spadnie.

Skłonność do konsumpcji jest mocno skorelowana ze składową opisującą przyszłość. Jej spadek jasno pokazuje, że nadal konsumpcja będzie słabością amerykańskiej gospodarki, a nie jej siłą, jak jeszcze dwa lata temu. Brak dostępu do kredytów i wspomniane pogarszanie się sytuacji na rynku pracy tylko potwierdza przypuszczenie, że na konsumpcję nie ma co liczyć przez wiele miesięcy. Tło makro nie jest więc najlepsze, a przecież rynki akcji mają już znaczny wzrost za sobą? Co ma przekonać teraz do zakupów?