W ostatnich dniach złoto biło kolejne rekordy. Czynnikami, które sprzyjały temu rajdowi były zakupy dokonane przez banki centralne Indii (200 ton), Sri Lanki. Ostatnio dwie tony złota kupił nawet Mauritius.
Należy dodać, że Indie nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa w tej sprawie. Oznacza to, że coraz więcej krajów ucieka od dolara, godząc się płacić za to nawet słoną cenę. Takie zdarzenia działają na wyobraźnię inwestorów. Szkoda, że okazję zamiany części rezerw walutowych po stosunkowo niskiej jeszcze cenie „przespał” kilka miesięcy temu nasz bank centralny. Dziś bylibyśmy bogatsi.
W ciągu ostatnich 30 dni złoto podrożało o 8 proc., nie tylko w dolarach, w których jest zazwyczaj wyceniane, lecz tyle samo procent przy wycenie w euro. Na pięcioprocentowym plusie za okres jednego miesiąca są również inwestorzy, którzy miesiąc temu ulokowali złotówki w złoto. Gdyby to zrobili rok temu zarobiliby około 40 proc.
Z wczorajszej wypowiedzi szefa FED, Bena Bernanke wynika, że stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych pozostaną przez długi czas na obecnym, bardzo niskim poziomie. Nie sprzyja to silnej pozycji dolara na rynku walutowym. Uzasadnione są zatem obawy o wzrost inflacji w USA, a to sprzyja wzrostom ceny złota.
Osiąganie kolejnych, coraz wyższych, pułapów cenowych na rynku złota jest w tej sytuacji wysoce prawdopodobne.