Kolejna sesja w USA zakończyła się szybkim spadkiem cen. O ile dzień wcześniej indeksy jeszcze rosły względem poprzedniego zamknięcia, tak wczoraj zanotowały już spadek. Niezbyt duży, ale jednak. Średnia przemysłowa Dow Jones zakończyła sesję spadkiem o 1,61 proc. Liderem przeceny wśród spółek z indeksu był Bank of America, którego wartość spadła o 4,94 proc. Alcoa straciła na wartości niewiele mniej, bo 4,91 proc. Powody spadku? Ciągle te same. Europa, Grecja, dług, wsparcie. To hasła, które przewijają się stale w serwisach, ale najczęściej pojawia się obawa i niepewność. Moim zdaniem to po prostu trend spadkowy, który nadal obowiązuje na rynkach, i to on jest głównym motorem tego ruchu. Poprzednie trzy sesje zwyżek należy raczej traktować jako korektę.
W przypadku naszego rynku sprawa opiera się o wsparcie na 2180 pkt. Jeśli na dzisiejszej sesji zostanie ono pokonane, to będzie można myśleć o kontynuacji spadku. Przynajmniej w kierunku dołka trendu. Wtedy też rozstrzygać się będą losy poziomu wsparcia na 2000 pkt. Jest to jeden z poziomów, który potencjalnie mógłby zatrzymać przecenę. Takie podstawy daje AT. Przyznam jednak, że bardziej skłonny jestem do oczekiwania na dalszy ruch spadkowy. Obecnie nie wydarzyło się nic, co miałoby zakończyć spadki. Przydałoby się jakieś tąpnięcie rynku przy którym pesymizm osiągnąłby znaczące rozmiary. Zamiast tego widać „łapiących okazje", czyli szukający szansy na złapanie dołka, a to raczej sprzyja dalszej przecenie. Poza tym sfera okołorynkowa nadal przemawia za tym, by spodziewać się zawirowań. Grecja jest na skraju i kwestią otwartą jest nie czy, ale kiedy zrobi krok do przodu. Jeśli teraz uzyska wsparcie, to ponownie zostanie kupiony czas. Niestety nic więcej. No i koszty ewentualnego późniejszego bankructwa mogą wzrosnąć. Czy ten zakup czasu ma pomóc w przygotowaniach do bankructwa Grecji? 109 mld euro to wysoka cena za czas.