Okazało się, że jego wartość była zbliżona do oczekiwanej, a więc nie wywołała zamieszania na rynku. To jednak nie przeszkadzało niemieckiemu DAX-owi tracić na wartości. Podczas całej sesji skala oddalenia od szczytu trendu wyniosła niemal 300 pkt. W tym samym czasie nasz rynek powoli się podnosił. Kontrakty wyznaczały nowe rekordy dnia i wykonywały małe kroczki w kierunku ostatnich lokalnych szczytów. Dla WIG20 to okolica 2380 pkt.

Wzrost cen na warszawskiej giełdzie był wczoraj zbyt mały, by wpłynąć na ocenę rynku. Na razie trudno o optymizm. Przełamanie przez wartość kontraktu na WIG20 poziomu 2355 pkt byłoby wydarzeniem, które pozwoliłoby na zmianę nastawienia średnioterminowego na neutralne. Wspomniany poziom odnosi się już do serii czerwcowej, bo powoli to ona zacznie odgrywać kluczową rolę. Wczoraj proces rolowania pozycji na dobre się rozkręcił.

Z nastawieniem pozytywnym trzeba poczekać dłużej. Nie chodzi tu tylko o poziom, bo ten jest faktycznie wysoko (szczyt z 4 grudnia), ale także o fakt, że rynki akcji mogą powoli szykować się do fazy nieco większej korekty. Może nie w najbliższych dniach, ale trzeba zauważyć, że w ostatnich miesiącach gospodarka amerykańska wypluła z siebie lekko niepokojącą serię danych, których wydźwięk nie znalazł odbicia w wycenach.