W latach 2012–2014 wartość międzynarodowej wymiany towarowej w 25 państwach uwzględnionych w raporcie rosła w tempie zaledwie 1,5 proc. rocznie. Dane Holenderskiego Biura Analiz Gospodarczych (CPB), które jako jedyna bodajże instytucja na świecie mierzy koniunkturę w handlu z miesięczną częstotliwością, sugerują, że ten rok nie przyniesie poprawy. Przeciwnie, zaczął się nawet słabiej niż poprzednie.

Z danych CPB wynika, że w marcu wolumen międzynarodowej wymiany handlowej spadł o 0,1 proc. w porównaniu z lutym, a w ujęciu rok do roku wzrósł o 2,7 proc. Trzymiesięczna średnia tego ostatniego wskaźnika obniżyła się do 2,3 proc., co jest najniższym poziomem od lipca 2013 r. Pod koniec ub.r. wolumen handlu rósł w tempie około 4 proc. (dane CPB pokazują, że maleją ceny dóbr podlegających wymianie, co sprawia, że tempo wzrostu wartości handlu jest zbliżone do tego, o którym piszą ekonomiści HSBC).

Jak wskazywali w komentarzu do zeszłotygodniowych danych CPB ekonomiści firmy analitycznej Capital Economics, pogorszenie koniunktury w handlu na początku tego roku to częściowo odzwierciedlenie wyhamowania tempa wzrostu globalnej gospodarki. Jednocześnie dla tych gospodarek, które bazują na eksporcie, jest to przyczyna spowolnienia. Od perspektyw rozwoju handlu zależą więc w pewnym stopniu perspektywy wzrostu globalnego PKB.

Według ekspertów HSBC i Oxford Economics w latach 2017–2020 wartość międzynarodowej wymiany towarowej będzie zwyżkowała w tempie 8 proc. rocznie. Znów więc stanie się istotnym motorem rozwoju światowej gospodarki, choć wciąż nie w takim stopniu jak przed kryzysem z lat 2007–2009, gdy wartość wymiany rosła w tempie 9 proc. rocznie.

Źródeł ożywienia w handlu ekonomiści upatrują m.in. w szansach na jego dalszą liberalizację. Chodzi o negocjowane obecnie porozumienia handlowe (transatlantyckie partnerstwo handlowo-inwestycyjne oraz partnerstwo transpacyficzne), które zmniejszą bariery w handlu między największymi gospodarkami świata, oraz o planowane uproszczenie procedur w ramach WTO.