Rainbow Tours to jedna z zeszłorocznych gwiazd GPW, która w tym roku jest nieco w cieniu. Analitycy przewidują słabsze marże, ale większe przychody w tym roku.
Oczekiwania inwestorów wobec Rainbow Tours na ten rok były spore, bo w jak dotąd najlepszym momencie roku kurs był o niemal 33 proc. powyżej zamknięcia 2024 r., z kolei w zeszłym roku akcje zyskały aż 140 proc. Jak dotąd, szczyt notowań miał miejsce trzy miesiące temu, a na przełomie maja i czerwca doszło do sporej przeceny, na skutek której kurs znalazł się nawet poniżej zamknięcia 2024 r. Przypomnijmy, że w czerwcu pojawił się raport analityków BM Pekao, którzy wycenili akcje touroperatora na 210 zł, co dawało 63-proc. potencjał zwyżki. Według prognoz, przychody spółki w tym roku mają przekroczyć 4,4 mld zł wobec 4,07 mld zł w roku ubiegłym, z kolei zysk netto ma spaść z 282 mln zł w 2024 r. do 256 mln zł. Analitycy wskazują m.in. na słabszy popyt i negatywne trendy odnośnie do marży brutto.
Od połowy czerwca notowania Rainbow Tours poruszają się w lekko zwyżkującym kanale. Popyt do niedawna respektował 38,2-proc. zniesienie fali spadkowej sprzed trzech miesięcy, ale w poniedziałek nastąpiło wybicie. Po południu kurs zwyżkował o niemal 7 proc., do 143,9 zł przy skokowym wzroście obrotów, sięgających wówczas 16 mld zł. Notowania Rainbow Tours wybiły się ze wspomnianego kanału wzrostowego, a to powinno dać impuls do dalszego umocnienia. Najbliższy opór to 146 zł, gdzie ukształtował się marcowy szczyt. Cofnięcie z tego poziomu utwierdzi średnioterminową przewagę podaży, ale poniedziałkowy wzrost sugeruje raczej przebudzenie byków. Przebicie marcowego szczytu powinno przynieść atak na tegoroczne maksima.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego ceny usług turystycznych organizowanych za granicą wzrosły w lipcu o 6,3 proc. rok do roku. W ujęciu miesiąc do miesiąca ceny wzrosły o 11,2 proc.