PMI urósł, ale wciąż wygląda mizernie. Co z innymi danymi?

Wskaźnik PMI dla polskiego sektora przetwórczego urósł w lipcu do 45,9 pkt. Tym samym początek miesiąca przyniósł odczyt zgodny z prognozami ekonomistów. W kolejnych dniach sierpnia oczekują oni m.in. danych o wyższym wzroście PKB w drugim kwartale.

Publikacja: 04.08.2025 06:00

PMI urósł, ale wciąż wygląda mizernie. Co z innymi danymi?

Foto: Adobestock

Odczyt PMI za lipiec 45,9 pkt jest lepszy niż w czerwcu (44,8 pkt), przełamał też trwającą od kwietnia tendencję spadkową. Trudno jednak poczytywać nowe dane jako optymistyczne. PMI wciąż jest wyraźnie poniżej granicy 50 pkt, oddzielającej poprawę od regresu koniunktury w sektorze. Wynik 45,9 pkt jest drugim najgorszym w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, właśnie za czerwcowym.

Zamówienia eksportowe najniższe od dwóch lat

Z danych S&P Global wynika, że w lipcu po raz czwarty z rzędu spadł wolumen nowych zamówień dla polskich producentów. Nic się nie zmienia, jeśli chodzi o przyczyny słabego popytu: to rynki międzynarodowe, szczególnie Niemcy. Ba, nowe zamówienia eksportowe spadły w lipcu najmocniej od sierpnia 2023 r.

Jak wynika z analizy S&P Global, dalszy gwałtowny spadek liczby nowych zamówień znalazł odzwierciedlenie w niższej produkcji oraz niższym zatrudnieniu. Producenci obniżyli też w lipcu popyt na surowce i półprodukty: zakupy środków produkcji spadły najsilniej od października 2023 r. Dane S&P Global wskazują także na umiarkowane tempo wzrostu średnich kosztów produkcji. Co warte zauważenia, jednocześnie w lipcu producenci obniżyli ceny swoich wyrobów gotowych.

Po okresie sporego optymizmu z okolic marca – sprzed okresu niepewności związanego z wojną celną, kiedy wiele firm zwiększało zamówienia, chcąc zdążyć przed podwyżką ceł – obecnie prognozy produkcji w najbliższych 12 miesiącach są dużo słabsze. Wprawdzie w lipcu nieco się poprawiły (S&P Global pisze o większym optymizmie co do nowych rynków, inwestycji i podaży surowców), ale była to poprawa z niemal najniższych poziomów od pandemii. „Optymizm był znacznie słabszy niż trend obserwowany od 2012 r. Jako zagrożenie dla sprzedaży obok ceł amerykańskich wymieniano konkurencję z Azji” – napisano w badaniu.

– Lipcowe dane sugerują jednak przynajmniej tyle, że najgorszy moment obecnego spowolnienia gospodarczego mógł już minąć, ponieważ spadki produkcji, liczby nowych zamówień oraz zatrudnienia osłabły, a prognozy na najbliższe 12 miesięcy uległy poprawie – ocenia Trevor Balchin, dyrektor ekonomiczny w S&P Global Market Intelligence.

Czytaj więcej

Inflacja w Polsce wyraźnie spadła, ale pozostawiła niedosyt

Inflacja zaskoczyła w górę

Piątkowe dane o PMI nie zaskoczyły, czego nie można powiedzieć o szybkim odczycie inflacji w lipcu, podanym w czwartek przez GUS. Roczna dynamika cen spadła do 3,1 proc. r./r., co było pewnym rozczarowaniem względem średniej prognoz (2,9 proc.). Z drugiej strony, to najniższy odczyt od czerwca 2024 r., pierwszy od tamtego czasu w przedziale wahań wokół celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.).

- Nie można jednak mówić o sukcesie i sprowadzeniu inflacji do celu. Cel bowiem jest ustawiony na stabilności cen, a nie na równoważeniu silnych wzrostów jednych produktów (częściowo żywność) spadkami cen innych produktów. Najsilniej nadal na inflację będą działać ceny usług – ocenia Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan.

Realny wzrost płac ponad 5 proc.

Czy kolejne dane z gospodarki, które poznamy w sierpniu, przyniosą niespodzianki? Zgodnie ze średnią prognoz ekonomistów dla „Parkietu”, sprzedaż detaliczna w lipcu urosła o 3,2 proc., mocniej niż w czerwcu (+2,2 proc.). Trend sprzedaży jest w tym roku pozytywny: w całym pierwszym półroczu urosła realnie o 3,7 proc. względem analogicznego okresu 2024 r. Ekonomiści wiążą to m.in. z solidną dynamiką realną wynagrodzeń (ponad 5 proc. r./r. w drugim kwartale), obniżką stóp procentowych czy poprawą nastrojów konsumenckich. Zresztą kolejne miesiące wydają się nie zagrażać dobrym perspektywom. Spadek inflacji blisko 3 proc. w połączeniu z prognozowanym średnio przez ekonomistów wzrostem przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w lipcu na poziomie 8,7 proc. oznacza realną dynamikę płac na poziomie około ponad 5 proc.

Niższe niż w zeszłym roku dynamiki przeciętnego wynagrodzenia to efekt mniejszej skali podwyżki płacy minimalnej, ale też chłodniejszego rynku pracy. Ekonomiści średnio przewidują, że w lipcu przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 0,8 proc. r./r., co oznaczałoby ubytek około 50 tys. etatów rok do roku. Częściowo to może być też efekt niższej podaży pracy oraz zmian w strukturze badanych firm z początku roku, ale mimo wszystko np. analizy Grant Thornton czy NBP sugerują mniejszy popyt na pracowników. Bazując na danych „Szybkiego Monitoringu NBP” można wnioskować, że dwoma głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy są słabszy od oczekiwań popyt na towary i usługi firm, oraz koszty pracy. - Rynek pracy jest bardziej zrównoważony pod względem siły popytu i podaży, przynajmniej w skali makro - komentuje Marta Petka-Zagajewska, dyrektorka Biura Analiz Makroekonomicznych PKO BP.

Stopa bezrobocia w lipcu, według średniej prognoz ekonomistów, wyniosła 5,2 proc., tyle samo co w czerwcu i więcej niż w lipcu 2024 r. (5 proc.). Wyższe bezrobocie niż przed rokiem jest przede wszystkim efektem zmian prawnych. Pojawiła się m.in. możliwość rejestracji w urzędzie pracy według miejsca zamieszkania oraz rejestracji rolników jako osób bezrobotnych. Jak dodają ekonomiści Santander Bank Polska, bezrobotni nie otrzymują obecnie comiesięcznych wezwań do urzędu w celu potwierdzenia gotowości do pracy, ale będą wykreśleni z ewidencji dopiero po trzech miesiącach.

Czytaj więcej

Trend relatywnej słabości rynku pracy przedłuża się

Co pokażą dane o PKB?

Produkcja budowlano-montażowa, według średniej prognoz, urosła w lipcu o 1,3 proc. r./r., po wzroście o 2,2 proc. w czerwcu. - Roboty specjalistyczne już wyraźnie odbiły, a to interpretujemy jako sygnał, że kolejne miesiące przyniosą ożywienie w inżynierii lądowej. W to wpisuje się fakt, że o ile do Polski trafiło już 35 proc. środków z KPO, o tyle do ostatecznych beneficjentów tylko 10 proc. Zaraz te pieniądze powinny się "ujawniać" w gospodarce – komentuje Petka-Zagajewska. Wraz ze wzrostem popytu na kredyt hipoteczny (efekt obniżek stóp procentowych) powinniśmy widzieć w kolejnych miesiącach też poprawę statystyk w segmencie budownictwa mieszkaniowego.

Produkcja przemysłowa urosła w lipcu, według średniej prognoz ekonomistów, o 1,9 proc. r./r., po rozczarowującym odczycie -0,1 proc. za czerwiec. Tutaj w ostatnich miesiącach pozytywne sygnały przeplatają się z negatywnymi i wydaje się, że bez silnych sygnałów ożywienia popytu ze strefy euro niewiele może się zmienić.

W połowie sierpnia poznamy szybki szacunek PKB za drugi kwartał. Średnia prognoz ekonomistów dla „Parkietu” wskazuje, że polska gospodarka urosła o 3,3 proc. r./r., czyli lekko mocniej niż w pierwszym (3,2 proc.). Szczegółowe dane poznamy 1 września, niemniej analitycy spodziewają się, że na polski wzrost w drugim kwartale złożyły się m.in. solidne spożycie prywatne (średnia prognoz +3,5 proc. r./r.) i niezłe dane o nakładach na środki trwałe. Wprawdzie średnia prognoz (+4,8 proc. r./r.) jest niższa od wyniku za pierwszy kwartał (+6,3 proc.), ale bardzo możliwe, że na odczyt z początku roku silny wpływ miało księgowanie inwestycji zbrojeniowych. - W szerszym ujęciu koniunktura powinna nieco przyspieszyć, wspierana przez poprawę w obszarze inwestycji, na co wskazuje m.in. ożywienie akcji kredytowej do przedsiębiorstw – komentuje Jakub Szczepaniec, ekonomista Alior Banku.

Foto: GG Parkiet

Gospodarka krajowa
Szef MAP Wojciech Balczun o swoich planach. Czas na pomoc dla Poczty Polskiej
Gospodarka krajowa
PMI dla przemysłu w Polsce w górę. To jednak niemal najgorsze dane od roku
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wyraźnie spadła, ale pozostawiła niedosyt
Gospodarka krajowa
Inflacja w lipcu mocno spadła, ale miała jeszcze bardziej. Niespodzianka
Gospodarka krajowa
GUS: Inflacja wyniosła 3,1% r/r w lipcu; konsensus: 2,85% r/r
Gospodarka krajowa
Branża metalowa nie odczuwa jeszcze korzyści ze wzrostu wydatków na inwestycje zbrojeniowe