Ostatni kwartał roku to sygnał dla inwestujących i oszczędzających, ale także dla branży finansowej, do tego, by skierować swoją uwagę w stronę produktów emerytalnych, takich jak indywidualne konta emerytalne (IKE) oraz indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Zwykle pod koniec roku otwieranych jest najwięcej takich kont i wykorzystywane są roczne limity wpłat. W przypadku IKE w 2024 r. to 23 472 zł, zaś w przypadku IKZE – 9388,80 zł i 14 083,20 zł dla samozatrudnionych.
Dlaczego tak się dzieje? IKE i IKZE niosą konkretne korzyści podatkowe, o których wielu przypomina sobie w ostatniej chwili. Inwestowanie i oszczędzanie w tej formie zwolnione jest z podatku Belki. Dodatkowo wpłaty na IKZE można odliczyć od podstawy opodatkowania w rozliczeniu rocznym PIT. Chętnych, by powiększyć emeryturę i skorzystać z tej formy optymalizacji podatkowej, jest coraz więcej.
W I półroczu w skali całego rynku przybyło ponad 62 tys. IKE i na koniec czerwca było ich 881,4 tys. Wartość zgromadzonych aktywów na tego typu kontach wynosiła 20,4 mld zł. W przypadku IKZE w I półroczu pojawiło się 31 tys. nowych kont. Na koniec czerwca było ich prawie 526,3 tys., a aktywa przekraczały 10,3 mld zł. II półrocze zapewne przyniesie istotne przyspieszenie w produktach emerytalnych.
Maklerskie IKE i IKZE przyspieszają. Do wyścigu dołączyła firma XTB
Szykuje się na to branża maklerska. Ta na rynku IKE i IKZE stanowi bardzo ważną grupę. Co prawda pod względem prowadzonych i nowo otwieranych kont emerytalnych maklerzy przegrywają m.in. z branżą TFI, ale to właśnie inwestorzy giełdowi w największym stopniu wykorzystują roczne limity wpłat na IKE i IKZE. Na koniec I półrocza klienci domów maklerskich na tych kontach trzymali aktywa o wartości 10,1 mld zł, co oznacza, że ich udział w całym rynku rachunków emerytalnych sięgał jednej trzeciej.