Podczas gdy jedne parkiety z impetem wyznaczają nowe maksima, inne muszą toczyć zaciętą walkę z lokalnymi barierami podażowymi. Te subtelne dywergencje siły pokazują, że choć ogólny kierunek pozostaje wspólny, to lokalne uwarunkowania techniczne odgrywają kluczową rolę.

Takich problemów, z jakimi boryka się obecnie polski rynek, nie mają na przykład inwestorzy w Niemczech. Indeks DAX znajduje się w fazie silnych wzrostów, a kolejne rekordy hossy są tego najlepszym przykładem. Należy jednak zaznaczyć, że notowania zbliżają się do ważnej strefy oporu, zlokalizowanej w przedziale: 24827-24875 pkt, i to właśnie tutaj podaż ma pełne prawo zaakcentować swoją obecność. Równie dobrze wygląda sytuacja na amerykańskim indeksie S&P 500. Po przełamaniu eksponowanego przeze mnie wielokrotnie oporu 6145-6160 pkt, byki kontynuują swój marsz. Zgodnie z klasyczną zasadą zmiany biegunów, przełamana bariera podażowa powinna teraz pełnić rolę solidnego wsparcia technicznego. Sygnał słabości pojawiłby się zatem dopiero w momencie utraty tej ciekawej z punktu widzenia techniki strefy cenowej.

Na tle wymienionych liderów, wydarzenia na warszawskim indeksie WIG20 rozgrywają się w nieco wolniejszym tempie, w rejonie górnego ograniczenia dominującego w ujęciu krótkoterminowym ruchu bocznego. Mimo że w perspektywie średnioterminowej to popyt wciąż wytycza kierunek gry, kupujący mają ewidentny problem z wybiciem historycznie potwierdzonego oporu Fibo: 2897-2910 pkt. Jeśli jednak udałoby się im w końcu zanegować tę zaporę, to kolejnym, naturalnym celem dla byków stanie się silny klaster cenowy: 2964-2973 pkt, wytyczony między innymi na bazie zniesienia zewnętrznego 127,2 proc.

Niewątpliwe tłem dla technicznych zmagań pozostaje jednak niepewność geopolityczna, w dużej mierze związana z polityką handlową amerykańskiej administracji. Kwestia ceł nakładanych przez Donalda Trumpa jest stałym elementem rynkowej układanki, wprowadzającym nerwowość. Niemniej ostatnia decyzja Białego Domu o odroczeniu do 1 sierpnia terminu wprowadzenia nowych taryf celnych dla wielu krajów, w tym kluczowych partnerów z Europy, ewidentnie uspokoiła nastroje. Dało to inwestorom chwilę oddechu i pozwoliło w większym stopniu skupić się na sygnałach płynących z wykresów.