Przez większą część roku złoto królowało na rynkach, stając się nie tylko najjaśniejszym punktem wśród surowców, ale też przewyższając wiele światowych rynków akcji. Wzrost do niemal 3500 USD za uncję wydawał się zaledwie przystankiem, napędzany globalną niepewnością i silnym popytem banków centralnych. Jednak popyt inwestorów osłabł, a złoto od prawie trzech miesięcy pozostaje w konsolidacji. To otworzyło drzwi dla innego metalu, który niespodziewanie wysunął się na prowadzenie w tegorocznych wzrostach – i nie jest to srebro.

Przez wiele lat platyna znajdowała się w trendzie bocznym, głównie z powodu problemów w sektorze motoryzacyjnym, który odpowiada za większość światowego popytu na ten metal. Transformacja energetyczna i gwałtowne przejście producentów na elektryfikację znacząco obniżyły perspektywy popytowe na platynę. Mimo to fundamenty rynkowe nie uległy poprawie.

Rynek platyny od lat boryka się z wyraźnym deficytem. Przesunięcie zainteresowania inwestorów w kierunku tańszych alternatyw dla złota może jeszcze bardziej pogłębić niedobór tego metalu w porównaniu do poprzednich lat. Platyna stała się prawdziwym hitem sprzedażowym w Chinach, głównie ze względu na znacznie niższą cenę niż złoto. W przeszłości nierzadko przewyższała złoto pod względem wartości, choć obecna cena 1350 USD za uncję jest ekstremalnie odległa od 3300 USD za uncję złota. Niemniej jednak, tegoroczny wzrost jest spektakularny – wynosi około 50 proc. w porównaniu do około 25 proc. dla złota. Czy przy tak dynamicznym wzroście, cena platyny może jeszcze zaskoczyć w tym roku?