Główne trendy i perspektywy rynku nieruchomości komercyjnych – to kwestie interesujące dla użytkowników budynków, najemców, dla inwestorów. Zacznijmy od biur. Ten rynek bardzo szybko rósł, goniliśmy Unię Europejską, później przyszły różne doświadczenia, przede wszystkim pandemia, upowszechnienie pracy hybrydowej. Deweloperzy przestali budować tak dużo, jak kiedyś. Pytanie oczywiste – jaka jest przyszłość tego segmentu rynku?
Myślę, że wysyp projektów biurowych i dynamiczny rozwój rynku biurowego są już za nami. W samej Warszawie, przez ostatnich pięć lat, zasoby urosły o około 5 proc. Są rynki w Europie, gdzie powierzchnia się skurczyła. Możemy widzieć u nas kwartały, kiedy powierzchni nie będzie przyrastało, co jednak nie oznacza, że ta powierzchnia nie jest potrzebna. Popyt mamy cały czas wysoki. Absorpcja powierzchni, czyli zapotrzebowanie i wchłanianie jej przez rynek, są cały czas dodatnie. Najemcy cały czas się rozwijają, w związku z tym potrzebują biur – ale nie jakichkolwiek. Jest duże zapotrzebowanie na powierzchnie w centrach miast – przed tak ulokowanymi budynkami stoją kolejki najemców.
Mamy też budynki, które zmagają się z dużym odsetkiem niewynajętej powierzchni, co prowadzi do tego, że widzimy dużo nieruchomości kupowanych z myślą o zmianie przeznaczenia, czy wręcz wyburzeniu. Chociaż nasz rynek jest relatywnie młody, to 20-letnie budynki już uważa się czasami za stare, co w porównaniu z Zachodem Europy czy USA może wydawać się śmieszne. Według naszych szacunków, przez ostatnie trzy i pół roku, co piąty projekt biurowy, który był kupowany w Polsce, kupowany był w celu szeroko pojętej modernizacji, w tym wyburzenia i przeznaczenia gruntu na inną funkcję: np. akademik, hotel czy PRS.
Z czego to wynika? Empire State Building stoi od 1931 r. i ma się świetnie...
Czasami lokalizacja po prostu nie jest już właściwa na daną funkcję. Czasami rzeczywiście sposób, w jaki budynki 20 lat temu były wznoszone sprawia, że łatwiej lub taniej jest wyburzyć niż zmodernizować. Budynki, które przy zachowaniu obecnej bryły umożliwiają zmianę funkcji, są w mniejszości.
Takie ruchy wynikają również z potrzeb i oczekiwań najemców, którzy przyzwyczaili się, że mamy młody, nowoczesny rynek. Te kilkunastoletnie budynki konkurują z najnowocześniejszymi, na które popyt jest – czego dowodzą dane – większy.
Czy biura w miastach regionalnych też mają swoje najlepsze lata za sobą? Słyszymy chociażby o tym, że sektory BPO, SSC (sektor usług wspólnych, outsourcing) nie są już tak prężne jak kiedyś, my wygrywaliśmy często po prostu niższymi kosztami pracy, teraz to się kończy...
Już w wyniku pandemii widzieliśmy, że dużo organizacji decydowało się zmniejszać zajmowaną powierzchnię o 10-20, a nawet 40-50 proc. Dziś słyszymy o przypadkach, kiedy te same organizacje wracają do pierwotnej powierzchni. Nie mówię, że to nowa norma, ale bilans jest cały czas pozytywny: więcej jest tych firm, które się rozwijają. Mamy też trochę większą specjalizację, to już nie tylko back office, tylko middle office. Jeśli chodzi o BPO i SSC, Polska często wygrywa w kontekście merytoryki na rynku globalnym – trochę bardziej idziemy tu w jakość niż ilość.