Co mogło być przyczyną tąpnięcia? – W ostatnich dniach Boryszew nie informował o żadnych zdarzeniach, które mogłyby tłumaczyć przecenę akcji. Stosunkowo duża nadpodaż walorów spółki to prawdopodobnie efekt działań akcjonariuszy, którzy obawiają się dość drastycznego pogorszenia kondycji grupy – mówi Zbigniew Porczyk, analityk DM BZ WBK. Jego zdaniem w IV kwartale 2012 r. skonsolidowany wynik netto Boryszewa przypadający akcjonariuszom podmiotu dominującego może być zbliżony do zera lub nawet ujemny. Prognozuje, że w całym 2012 r. wyniesie 57 mln zł. To mało, zważywszy że rok wcześniej zysk netto osiągnął prawie 141,3 mln zł. W poprawie zarobku nie pomoże wzrost przychodów. Według Porczyka w 2012 r. sprzedaż grupy wyniosła 4,9 mld zł, wobec 4,3 mld zł w 2011 r.

– Do wzrostu przychodów przyczyniły się przejęcia firm działających w segmencie automotive (producenci komponentów do aut – red.). Z drugiej jednak strony jest to działalność negatywnie wpływająca na wynik netto i wymagająca dalszej restrukturyzacji – twierdzi Porczyk. Nie wyklucza, że zarząd w raporcie za 2012 r. dokona przeszacowań wartości podmiotów z segmentu automotive, co dodatkowo pogorszy wynik grupy. Negatywny wpływ na jej kondycję ma nie najlepsza sytuacja panująca w zależnym Impexmetalu, na który przekładają się problemy charakterystyczne dla całej branży przetwórców metali kolorowych.

Powodów do dużej przeceny walorów nie widzi zarząd Boryszewa. – Dziś w spółce nie dzieje się nic, co mogłoby uzasadniać tak duże wahania kursu naszych akcji – mówi Piotr Szeliga, prezes Boryszewa. O wynikach spółki za ubiegły rok przed ich publikacją nie chce mówić. Na konferencji prasowej Szeliga zapewnił jednak, że grupa ma obecnie zamówienia w branży motoryzacyjnej, które dają jej około 500 mln euro przychodów rocznie. Co więcej, zarząd rozważa przejęcia firm z tej branży działających w Ameryce Północnej.