Po bardziej intensywnym okresie na globalnych rynkach długu, miniony tydzień przyniósł wyczekiwaną konsolidację. Warto jednak pamiętać, że pod powierzchnią tli się nerwowe oczekiwanie na decydujące informacje gospodarcze i komunikaty banków centralnych. Amerykańskie obligacje skarbowe zachowywały się relatywnie spokojnie: 10-letnie papiery utrzymywały swoją rentowność poniżej poziomu 4,30 proc., a krótkoterminowe papiery lekko się umacniały. Słabsze dane z rynku pracy, dane o inflacji oraz niejednoznaczne sygnały makro wyciszyły „jastrzębie” nastroje. Rynek czeka na retorykę przedstawioną przez Jerome’a Powella na sympozjum FED w Jackson Hole oraz wrześniowe posiedzenie FED. Warto w tym miejscu pamiętać o wyraźnym obniżeniu się krzywej dochodowości od początku roku na jej krótkim końcu. Jest to nic innego jak odzwierciedlenie rosnącego popytu ze strony inwestorów na dług krótkoterminowy w oczekiwaniu na kolejne cięcia stóp przez FED. Rentowności na długim końcu pozostają względnie na podobnym poziomie. Brak wyraźnych szoków na rynkach bazowych sprawił, że polski rynek obligacji pozostał względnie stabilny. Dziesięcioletnie obligacje kwotowane były przy rentownościach na poziomie 5,3 proc. – 5,4 proc. Oczekiwania na dalsze obniżki stóp procentowych wzmocniły i u nas popyt na instrumenty o krótszym i średnim terminie. Czy zostanie on zaburzony przez zdarzenia geopolityczne – tutaj wydają się kluczowe najbliższe dni, podczas których będą słyszalne echa spotkania prezydentów USA i Rosji.