Wzrost kredytów uratuje zyski banków?

Ożywienie kredytowe jest tuż, tuż przed nami – prognozują zgodnie bankowcy. Ma to wynikać z długo oczekiwanego boomu inwestycyjnego, a przy okazji dać też ochronę przed spadkami zarobków sektora po obniżkach stóp. Czy te nadzieje mają szansę się ziścić?

Publikacja: 18.08.2025 06:00

Wzrost kredytów uratuje zyski banków?

Foto: Adobestock

Hasłem przewodnim mijającego sezonu wyników banków okazało się, trochę niespodziewanie odbicie w sprzedaży kredytów w II kwartale. Podczas konferencji prezesi jeden po drugim podkreślali sukcesy w tym obszarze – a to rekord pod względem wartości pożyczek konsumenckich, a to podwojenie wartości nowych hipotek, a to dwucyfrowe wzrosty w finansowaniu dla firm.

Popyt na kredyty wyraźnie rośnie

Takie trendy widać zresztą nie tylko w kilku największych bankach, ale też w zasadzie w całym sektorze, choć może tu ożywienie nie jest aż tak imponujące. Według danych podawanych przez Narodowy Bank Polski, łącznie sprzedaż kredytów mieszkaniowych dla gospodarstw domowych w II kwartale tego roku wyniosła 23,3 mld zł i była o 26 proc. wyższa niż przed rokiem, a pożyczki na cele konsumpcyjne wzrosły o 28 proc. – do 33,7 mld zł. Relatywnie słabej wypadły kredyty dla przedsiębiorstw – 44,4 mld zł w II kwartale i wzrost o 7,6 proc. rok do roku, ale to i tak lepiej niż w I kwartale, gdy ta pozycja mocno spadła w ujęciu rocznym.

Po dobrych wynikach sprzedażowych w ostatnich miesiącach bankowcy mają też nadzieję, że druga połowa roku będzie jeszcze lepsza. I zgodnie jak jeden mąż prognozują spore ożywienie akcji kredytowej. Ma to wynikać z jednej strony z oczekiwanego zapowiadanego już od dawna boomu inwestycyjnego w gospodarce (a im więcej firmy inwestują, tym więcej pożyczają), a z drugiej – obniżek stóp procentowych i i tańszego pieniądza (to powinno zachęcić konsumentów do aktywniejszego korzystania z pożyczek).

Czytaj więcej

Ile zagranicy w polskich bankach. Będą duże zmiany?

Kiedy nadejdzie boom inwestycyjny?

Cezary Stypułkowski, prezes Pekao podkreślał, że pozytywne trendy z II kwartału widać też było w lipcu, i w związku z tym spodziewa się istotnego wzrostu akcji kredytowej. – Lada dzień uruchomi się duży popyt na kredyty hipoteczne. Szacujemy, że „odłożony” popyt, sięgający nawet 70 mld zł, „wyleje” na rynek w najbliższym roku–dwóch latach – uzupełniał Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Pekao.

– Spodziewamy się boomu inwestycyjnego w tym roku – mówił Krzysztof Dresler, wiceprezes PKO BP podczas czwartkowej konferencji wynikowej. – Prognozujemy, że inwestycje powinny w całym 2025 roku wzrosnąć o 8,7 proc., a jeśli w pierwszym półroczu mieliśmy nieco mniej, to znaczy, że drugie półrocze pewnie będzie dwucyfrowe. I tutaj musimy być na to przygotowani po stronie płynności, kapitału, jak też cen i produktów, które oferujemy naszym klientom – zapewniał.

Duży nacisk, jaki prezesi kładą na oczekiwania co do rozruszania się akcji inwestycyjno-kredytowej, jest zupełnie zrozumiały. Bo oznaczałoby to lepsze perspektywy dla inwestycji i dla wzrostu gospodarczego, a także oczywiście dla samych banków, dla których kredyt to podstawa działania i zarobków. Przy czym może to być szczególnie istotne w okresie spadających stóp procentowych – być może bankowcy po cichu liczą, że boom na kredytach zrekompensuje ubytki w ich zyskach z tego tytułu.

Taki mechanizm zdaje się zadziałał już w II kwartale. Wynik netto sektora za okres kwiecień–czerwiec br. wyniósł 11,6 mld zł i był tylko ciut niższy (ledwie o 1 proc.) niż w I kwartale, chociaż w zasadzie od kwietnia poziom rynkowych stóp procentowych był o 0,5 pkt proc. niższy. Czy nadzieje banków, że wzrost kredytów ochroni ich zyski przed dużym spadkiem, są jednak zasadne? Ekonomiści, z którymi rozmawialiśmy, są tu nieco sceptyczni, przy czym zaznaczają, że sytuacja wcale nie jest zero-jedynkowa.

– Rozumiem te oczekiwania, ale na razie to trochę zaklinanie rzeczywistości – komentuje Kamil Stolarski, analityk Santander BM. – Po pierwsze, utrzymanie niemal rekordowo wysokich zysków sektora w II kwartale wcale nie było efektem wysokiej sprzedaży kredytów w tym okresie. Po drugie, raczej trudno spodziewać się nagłej zmiany trendów i boomu kredytowego wśród firm, dopóki finansowanie z KPO pozostaje atrakcyjną alternatywą – wskazuje Stolarski.

Analityk wyjaśnia, że dla wyników finansowych banków kluczowy jest cały portfel kredytowy, a nie tylko sprzedaż w danym okresie (nowe udzielone kredyty zwiększają ten portfel, ale jednocześnie część zobowiązań jest spłacana i znika z bilansów). Portfel kredytowy też rośnie, ale relatywnie wolno, wolniej niż np. gospodarka (w ujęciu nominalnym). Na koniec czerwca łączna wartość kredytów dla sektora niefinansowego wynosiła ok. 1,22 bln zł i było to o 4,6 proc. więcej niż rok wcześniej.

Czytaj więcej

Banki stracą na obniżkach stóp. Ale nie od razu i nie tak dużo

Jak banki sobie radzą po obniżce stóp?

Zdaniem Stolarskiego, obecnie największym „dopalaczem” dla wyników sektora są wysokooprocentowane obligacje skarbowe i rosnące – szybciej niż portfel kredytowy – depozyty klientów. Jak wyjaśnia analityk, nadwyżka płynnościowa z tytułu dużego napływu depozytów umożliwia bankom takie inwestycje na dużą skalę.

– Spodziewałbym się, że podobnie może być w drugiej połowie roku. A to znaczy, że nawet jeśli kredyty nie ruszą w większej skali, to i tak w mojej ocenie zyski sektora powinny być wysokie – mówi nam Kamil Stolarski.

– Banki zrobiły już wszystko, co mogły, by przygotować się na obniżki stóp procentowych – zauważa z kolei Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – Zastosowały hedging, zmieniły strukturę kredytów w kierunku większego udziału tych ze stałą stopą procentową, podobnie jeśli chodzi o strukturę obligacji skarbowych. I te rozwiązania dosyć dobrze działają, jeśli jednak obniżki stóp będą kontynuowane, sektor będzie niejako zmuszony do nadrabiania strat wolumenami kredytów – dodaje.

Jednocześnie Sobolewski ostrzega, że minie sporo czasu, zanim sprzedaż nowych kredytów, o ile w ogóle będzie wystarczająco dynamiczna, przełoży się na wzrost całego portfela i na lepszy wynik z tytułu odsetek. I wylicza, że w samym czerwcu dochody odsetkowe sektora okazały się niższe niż miesiąc wcześniej (co jest pierwszym widocznym efektem obniżek stóp procentowych), i to niemal 14 proc.. Za to łączna wartość kredytów wzrosła miesiąc do miesiąca raptem o 0,32 proc..

– Widać, że, by wzrostem kredytów nadrobić ubytki w dochodach odsetkowych, potrzeba miesięcy, trzeba uzbroić się w cierpliwość – ocenia Sobolewski. Niemniej również jego zdaniem wcale nie znaczy to, że w III czy nawet w IV kwartale nagle zyski banków gwałtownie spadną. Odwrotnie, wciąż mogą być relatywnie bardzo wysokie, o ile utrzymana zostanie efektywność kosztowa, a także kontynuowane będą trendy mniejszych, w porównaniu z 2024 r., rezerw frankowych.

A czy sprawdzić się w ogóle mogą oczekiwania banków co do hossy w kredytach? – Obawiam się, że nie tak szybko – odpowiada Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities. Jeśli chodzi o kredyty mieszkaniowe i gotówkowe, to jego zdaniem wkrótce bardziej należy spodziewać się stabilizacji sprzedaży na przeciętnych poziomach niż dalszych dużych wzrostów.

Kluczowe są perspektywy dla kredytów firmowych, a w związku z rozpędzającymi się inwestycjami związanymi m.in. z transformacją energetyczną ekonomiści oczekują tu wręcz skokowego przyspieszenia. – Pierwsze jaskółki tego ożywienia już widać, ale moim zdaniem to jeszcze nie jest ta fala, na którą sektor czeka. Wobec tego w drugiej połowie roku spodziewałbym się lekkiego spadku zysków banków. Ale naprawdę niewielkiego, z poziomu bardzo dobrego do dobrego – komentuje Jańczak.

Banki
PKO BP liczy na dwucyfrowy wzrost inwestycji w II połowie roku
Banki
PKO BP zarobił więcej od oczekiwań i pobił swój rekord
Banki
PKO BP miał 2661 mln zł zysku netto, 19,9% ROE w II kw. 2025 r.
Banki
Rekomendacja dla Santander BP: możliwy wzrost ceny
Banki
BNP Paribas zaskoczył rynek. Kwartalny zysk blisko rekordu
Banki
BNP Paribas BP miał 733,85 mln zł zysku netto w II kw. 2025 r.; 18,8% ROE w I półr.