Musimy sforsować barierę, po której następuje efekt kuli śnieżnej

Polski rynek ma problem, bo najlepsi programiści nadal szukają zatrudnienia poza naszym krajem, a przy tym kapitał VC jest trudny do pozyskania. W konsekwencji "ciekawych" start-upów jest mniej niż wynikałoby z możliwości rynku – twierdzą eksperci.

Publikacja: 18.08.2025 06:00

Rynek VC w Polsce wykazuje oznaki pobudzenia, a do gry wkraczają nowe fundusze wspomagane środkami P

Rynek VC w Polsce wykazuje oznaki pobudzenia, a do gry wkraczają nowe fundusze wspomagane środkami PFR – twierdzą analitycy. Ich zdaniem nadal jednak notujemy „dramatycznie słaby wynik” jak na wielkość i potencjał naszego kraju. Fot. shutterstock

Foto: Gorodenkoff

Po wyjątkowo słabym I półroczu na rodzimym rynku finansowania młodych, innowacyjnych firm, branża spodziewa się odbicia. Czy pieniądze dla start-upów wreszcie popłyną szerokim strumieniem? Pierwsze sygnały z III kwartału dają podstawy, by wierzyć w poprawę nastrojów.

U ekspertów widać umiarkowany optymizm. Jak tłumaczy nam Andrzej Targosz, partner Bitspiration VC, okres wakacyjny w inwestycjach to zwykle tzw. sezon ogórkowy, jednak ostatnie miesiące na polskim rynku venture capital to spore odstępstwo od tej reguły.

– I to pozytywna zmiana – podkreśla.

Z kolei Paweł Osterreicher, członek AI Chamber i współzałożyciel ReSpo.Vision, nie ukrywa rozczarowania. Jak zaznacza, choć rynek finansowania VC w Polsce zaczyna wykazywać oznaki pobudzenia i do gry wkraczają nowe fundusze wspomagane środkami Polskiego Funduszu Rozwoju, to nie ma z czego się cieszyć.

– To nadal dramatycznie słaby wynik jak na wielkość i potencjał kraju – przekonuje.

Reklama
Reklama

Czy III kwartał przyniesie poprawę?

Statystyki PFR pokazują, że lipiec przyniósł dziewięć transakcji wysokiego ryzyka o łącznej wartości około 355 mln zł. O ile pod względem ilościowym nie jest to wynik, który mógłby kogokolwiek zadowolić, to wartościowo widać już, że coś drgnęło. Wystarczy wskazać, iż w całym III kwartale 2024 r. przez polski rynek VC przepłynęło 506 mln zł (to łączna wartość kapitału, który polskie i zagraniczne fundusze zainwestowały w 45 transakcjach w rodzime innowacyjne przedsiębiorstwa).

W lipcu nie brakowało sporych transakcji, jak inwestycja m.in. z udziałem Inovo VC i Five Elms Capital w start-up Spacelift (191 mln zł), czy finansowanie spółki Trasti (88 mln zł), w które zaangażował się Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Warto przy tej okazji zauważyć, że EBOiR chce szukać innowacji nad Wisłą – właśnie zdecydował, że wpompuje 20 mln euro w Spire Capital Partners Fund I, nowy fundusz PE, który na celownik bierze małe i średnie przedsiębiorstwa. Fundusz, zarządzający aktywami o wartości 90 mln euro, będzie dokonywał inwestycji kapitałowych i typu quasi-equity, koncentrując się na usługach wspieranych technologicznie, oprogramowaniu i e-commerce. W ramach transakcji wykładać ma od 5 do 20 mln euro, nabywając większościowe lub znaczące mniejszościowe udziały w spółkach „o ugruntowanej pozycji rynkowej, dodatnich przepływach pieniężnych i dużym potencjale wzrostu”. Anne Fossemalle, dyrektorka Działu Funduszy Kapitałowych EBOiR, twierdzi, że Spire Capital pomoże wypełnić lukę finansową między wczesnym etapem wzrostu a dojrzałymi inwestycjami wykupowymi (buy-out).

Czytaj więcej

Jakich innowacji inwestorzy poszukują na Starym Kontynencie?

Anioł może ożywić branżę

Eksperci widzą jednak wiele wyzwań, które stoją przed rodzimymi start-upami w kontekście przyciągania kapitału.

– Najnowsza edycja rewolucji AI wydaje się omijać Polskę, dziejąc się głównie w wielkich hubach technologicznych, z lepszym dostępem do kapitału i w szczególności dalece wyższym apetytem na ryzyko – mówi Paweł Osterreicher.

Jak wyjaśnia, powodów jest wiele, ale najbardziej sensownym wytłumaczeniem jest swoista „pułapka średniego dochodu”.

Reklama
Reklama

– Nie sforsowaliśmy jeszcze, jako polski rynek start-upowy, bariery, po której następuje efekt kuli śnieżnej. Nadal najlepsi programiści domyślnie szukają zatrudnienia poza Polską, bo kapitał VC jest trudny do pozyskania, więc ciekawych start-upów jest mniej niż możliwości rynku, a fundusze VC nie inwestują mocno w Polsce. I koło się zamyka – komentuje nasz rozmówca.

Jego zdaniem rozwiązaniem pomostowym może zatem być animacja rynku aniołów biznesu. Tych w Polsce mamy coraz więcej, a ich apetyt na ryzyko jest najczęściej wysoki, bo sami wywodzą się z technologii i rozumieją tę klasę aktywów. – Dlatego bardzo kibicuję inicjatywom takim jak niedawno powołany przez Borysa Musielaka SMOK Angel Network, gdyż dzięki nim mamy szansę wyrwać się z tego lokalnego minimum – tłumaczy prezes ReSpo.Vision.

Andrzej Targosz natomiast szans upatruje w wyraźnie większej aktywności BGK, oraz pojawianiu się kolejnych funduszy, dzięki wsparciu Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego.

– Co istotne, często stoją za nimi zespoły, które przeszły już chrzest bojowy we współpracy z PFR i potrafią sprawnie poruszać się w gąszczu wymagań związanych z dostępem do środków publicznych, nawet jeśli ich model działania odbiega od czysto rynkowych zasad funkcjonowania funduszy VC. To dobry sygnał dla rozwoju ekosystemu – można powiedzieć, że w tym zakresie PFR spełnił pokładane w nim nadzieje – podkreśla partner Bitspiration VC.

Zastrzega jednak, iż do pełnego wykorzystania potencjału brakuje jeszcze większego zaangażowania tej instytucji w jednym obszarze.

– Mimo posiadanych możliwości PFR nie zachęca wielu zespołów zarządzających do kontynuowania współpracy w roli głównego partnera, a to mogłoby jeszcze bardziej rozruszać ten rynek – argumentuje Targosz.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Drugie półrocze przyniesie ożywienie na rynku VC. A symptomy już widać

Nasz region ma potencjał

Z opublikowanego niedawno raportu „Digital Champions CEE 2025” nie bije względem polskich innowacji nadmierny optymizm. O ile na GPW notowanych jest ponad 400 spółek, to jedynie około 60 sklasyfikowano jako technologiczne. Z drugiej strony, jak zauważa Katarzyna Grodziewicz z Baker McKenzie, pomimo geopolitycznych i makroekonomicznych przeciwności – w tym ożywienia po COVID i trwającej wojny w Ukrainie – widoczne są oznaki ożywienia rynku i odnowionego zainteresowania inwestorów.

– W miarę dalszej stabilizacji rynku, spodziewamy się, że więcej firm technologicznych będzie postrzegać Polskę i GPW jako atrakcyjną drogę wyjścia – przekonuje.

Z kolei Marek Rodak, partner w MidEuropa, zwraca uwagę na inny aspekt – fundusze UE, które dodają dalszego impetu, przyspieszając transformację cyfrową regionu i napędzając ekspansję jego gospodarki cyfrowej. Efekt? Łączna wycena wszystkich firm z Europy Środkowo-Wschodniej, uwzględnionych w tegorocznym rankingu „Digital Champions”, wzrosła rok do roku o prawie 10 proc. (osiągając 117 mld dol.). Eksperci zaznaczają, iż ten region wyróżnia się jako wzrostowy, zwłaszcza gdy globalna niestabilność polityczna – od USA po inne główne rynki – oraz europejskie zbrojenia stworzyły nowe możliwości.

– Chociaż region nie jest odporny na szerszą niepewność, jego konsekwentnie silna pula światowej klasy talentów technologicznych i innowacji nadal przyciąga uwagę globalnych inwestorów – podsumowuje Oliver Musial, inwestor technologiczny, współtwórca Lisek.app.

Firmy
Dawne Rafako będzie produkować dla wojska. Jest list intencyjny
Firmy
Grupa Recykl stawia zarówno na rozwój organiczny, jak i na przejęcia
Firmy
Krisztina Bende, Ipopema Securities: Ożywienie na rynku IPO w przyszłym roku
Firmy
Wicepremier: państwo powinno kupić dużego operatora. Jak to może wyglądać?
Materiał Promocyjny
Jak jakościowe opony zimowe mogą zmienić codzienną jazdę
Firmy
Dwa lata rządów koalicji 15 października. Państwowe spółki brylują na giełdzie
Firmy
Ile kosztuje przejęcie spółki w Polsce? Coraz więcej, ale nadal mało
Reklama
Reklama