Czy i kiedy zatrzyma się w końcu frankowa karuzela?

Pod względem liczby pozwów, ugód i kosztów ryzyka prawnego kredytów w CHF rok 2023 był w wielu przypadkach rekordowy. W tym roku może być spokojniej, o ile do sądów nie ruszą frankowicze, którzy już spłacili swoje zobowiązania.

Publikacja: 18.03.2024 06:00

Czy i kiedy zatrzyma się w końcu frankowa karuzela?

Foto: Adobestock

Po licznych w 2023 r., korzystnych dla konsumentów wyrokach TSUE w sprawach kredytów CHF można mówić wprost o lawinie pozwów. Łączna liczba spraw sądowych, które toczyły się na koniec minionego roku wobec największych banków notowanych na giełdzie, wynosiła już około 106,5 tys. – wynika z naszej analizy. To o 31,1 tys., czyli o 41 proc., więcej niż na koniec 2022 r.

Pewność wygranej

– Trudno się dziwić temu wzrostowi pozwów – komentuje Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities. – Już wcześniej frankowicze widzieli, że szansa na wygraną w polskim sądzie jest niemal pewna. Ubiegłoroczne wyroki TSUE wzmocniły to przekonanie, a do tego dały niemal na piśmie gwarancję, że nic klientom nie grozi ze strony banków – mówi.

Chodzi tu przede wszystkim o kwestie dotyczące roszczeń kredytodawców o rekompensatę za korzystanie z kapitału po unieważnieniu przez sąd umowy kredytowej. Tego typu żądania miały być przede wszystkim swoistym straszakiem na frankowiczów, ale TSUE uciął te praktyki jednoznacznie. Dzięki temu fankowicze zyskali prawo do darmowego kredytu.

Pozwów przybywa

Z największą liczbą pozwów musi mierzyć się PKO BP – to największy bank w Polsce i swojego czasu udzielił najwięcej kredytów w CHF. Na koniec 2023 r. było to już nieco ponad 30 tys. pozwów, czyli o niemal 11 tys., więcej niż na koniec 2022 r.

Bardzo wiele spraw sądowych toczy się obecnie wobec Banku Millennium i mBanku – po ok. 22 tys., a gdyby doliczyć to tego sprawy już rozstrzygnięte, byłaby to jeszcze większa liczba. W samym 2023 r., jak wynika z danych tych banków, wpłynęło ok. 6,8 tys. nowych pozwów wobec Millennium i aż 8,2 tys. wobec mBanku.

Atrakcyjniejsze ugody

W miarę pozytywną dla sektora informacją może być z kolei to, że jednocześnie wraz z liczbą pozwów rośnie też liczba ugód z frankowiczami. Na koniec 2023 r. w analizowanych przez nas bankach było zawartych ok. 87,3 tys. polubownych porozumień, czyli dwa razy więcej wobec 44,2 tys. na koniec 2022 r.

Tak duży wzrost po części wynika z faktu, że do grona podmiotów oferujących w miarę atrakcyjny program ugód w końcu dołączyły m.in. Pekao, mBank, Santander czy BNP Paribas. Dziś mogą chwalić się bardzo dużymi postępami w tym zakresie. Przykładowo mBank w grudniu 2023 r. miał 13,3 tys. zawartych z klientami ugód, a rok wcześniej – tylko 1,9 tys., zaś BNP Paribas – odpowiednio 3,56 tys. i 1,1 tys.

1/3 kredytów bez decyzji

Przy tak dużej dynamice pozwów i ugód warto się zastanowić, ile jeszcze zostało w bankowych bilansach takich kredytów CHF, co do których klienci nie podjęli jeszcze żadnej decyzji. To znaczy – wciąż je spłacają, nie skierowali sprawy do sądu ani nie odpowiedzieli na propozycję ugody.

Takie wyliczenia nie są prostą sprawą, ponieważ bankowe informacje na ten temat są dosyć skąpe i podawane w bardzo różnym ujęciu. Niemniej z analizy Andrzeja Powierży, analityka BM Citi Handlowego, wynika, że na koniec III kw. 2023 r. około 1/3 puli kredytów aktywnych na koniec 2019 r. zostało objętych pozwami, około 1/3 – ugodami, a 1/3 – „czeka” na decyzję klientów.

W poszczególnych bankach może to wyglądać bardzo różnie. Przykładowo, jak mówił nam wiceprezes PKO BP, ze 100 tys. aktywnych kredytów w 2019 r. obecnie zostało ok. 30 tys. bez decyzji, ok. 36 tys. zostało zaś przekonwertowane na złote, a kolejne 30 tys. jest „w sądzie”.

Bliski koniec sagi CHF?

Jeszcze inną analizę przedstawił ostatnio mBank. Tu punktem wyjścia jest liczba udzielonych kiedykolwiek kredytów w CHF, która wynosiła 85,5 tys. Z tego całego portfela 39,2 tys. zostało już spłaconych (ok. 45 proc.), 4,37 tys. ma finalne wyroki sądowe, 13,3 tys. to ugody (15 proc.), a 28,6 tys. (33) to wciąż aktywne kredyty. Przy czym aż 62 proc. z tej ostatniej liczby jest w sądzie. Bez decyzji klienta pozostaje już więc „tylko” ok. 11 tys. hipotek walutowych.

Im mniej aktywnych kredytów CHF w portfelach banków, tym dla nich lepiej, bo wskazywałoby to na zbliżający się koniec sagi frankowej, czyli wyczerpywanie się potencjału do kolejnych pozwów i kolejnych kosztów. Przykładowo wiceprezes Pekao Paweł Strączyński, jak przyznawał na niedawnej konferencji prasowej, ma nadzieję, że do końca 2024 r. problem frankowy zostanie w praktyce rozwiązany, gdyż wówczas już ponad 80 proc. portfela zostanie objętych albo ugodami, albo pozwami, a około 20 proc. pozostanie bez żadnej decyzji, tj. będzie dalej spłacanych.

Zagadka kredytów spłaconych

Rok 2024 może być równie „ciekawy” w kwestiach frankowych, jak 2023 r. – uważają eksperci. – Moim zdaniem można spodziewać się, że większość klientów podejmie decyzję co do kredytów CHF w miarę szybko, może jeszcze w tym roku – mówi Andrzej Powierża. – Właściwie nie ma już na co czekać, wszelkie możliwości już zostały nakreślone, szacunek kosztów i korzyści jest znany, więc albo godzimy się na ugodę, albo idziemy do sądu, albo nie robimy nic z naszym kredytem – komentuje.

– Jednocześnie trzeba zwrócić uwagę na rosnące ryzyko, że do sądów ruszą także ci, którzy już spłacili swoje zobowiązanie. Liczba takich pozwów jest wielką niewiadomą, a może zmusić banki do zawiązywania kolejnych rezerw na ryzyko prawne kredytów w CHF – zaznacza Powierża.

– Zapewne należy oczekiwać, że liczba pozwów od klientów, którzy już spłacili swój kredyt, wzrośnie w tym roku. Nie wiemy tylko, w jakiej skali – potwierdza Łukasz Jańczak. – Jeśli ta skala będzie duża, stanowić to będzie oczywiście negatywne zaskoczenie, jeśli chodzi o konieczności kolejnych rezerw frankowych i obciążenia wyników banków – dodaje.

Co zakładają banki

Obecnie ta skala wygląda różnie w różnych bankach. PKO BP podaje przykładowo, że dotychczas ok. 3,6 tys. już spłaconych kredytów CHF, czyli ok. 4 proc. z takich kredytów, zostało objętych pozwem. Pekao informuje, że takich pozwów było ok. 1 tys., a docelowo aż 13 proc. kredytów już zamkniętych znajdzie się w sądzie. Bank Millennium zakłada, że około 16 proc. tego typu klientów już pozwało (na razie to 2260 osób) lub zdecyduje się w przyszłości pozwać bank.

Z kolei mBank szacuje obecnie, że 1,8 tys. klientów ze spłaconymi kredytami pójdzie do sądu (kwartał wcześniej zakładał, że będzie to 2,3 tys. osób), zaś 33,9 tys. z tej grupy nie złoży w przyszłości pozwu. To dosyć optymistyczne założenie, skoro jednocześnie mBank podaje, że już ok. 17 proc. spraw obecnie toczących się przed sądami dotyczy kredytów spłaconych (czyli ok. 3,6 tys.), a na koniec 2020 r. było to „jedynie” 10 proc.

– Banki mogą obecnie zakładać dosyć niską aktywność „starych” klientów – komentuje Łukasz Jańczak. – Część osób rzeczywiście może nie widzieć w tym wielkich korzyści, zwłaszcza jeśli chodzi o kredyt zaciągnięte przed 2007 r. czy 2008 r., to jest w okresie, gdy kurs franka nie był tak niski. Wiele jednak może zależeć od inicjatywy podejmowanej przez kancelarie frankowe, które prowadzą bardzo intensywne kampanie zachęcające kredytobiorców do wejścia na ścieżkę sądową – zauważa analityk.

Rezerwy na kredyty we frankach mogą być w tym roku mniejszym obciążeniem

Nominalna wartość odpisów na ryzyko prawne kredytów CHF w minionym roku była rekordowo wysoka. Tylko w przypadku analizowanych przez nas siedmiu największych banków giełdowych było to łącznie ok. 17,7 mld zł wobec 11 mld zł w 2022 r. Jak oceniają analitycy po części ten dynamiczny wzrost ma związek z doskonałym dla banków otoczeniem rynkowym. Dzięki relatywnie wysokim stopom procentowym NBP i przy braku dodatkowych obciążeń regulacyjnych (takich jak wakacje kredytowe) sektor notował wyjątkowe dobre wyniki na działalności operacyjnej. I banki mogły ten „złoty okres” wykorzystać na załatanie dziury frankowej.

Z drugiej strony, istotny wpływ na wysokość rezerw miały też wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które jednoznacznie przekreśliły nadzieje kredytodawców na uzyskania tzw. wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. W związku z tym, część banków musiała zaktualizować swoje modele liczenia ryzyka prawnego hipotecznych kredytów walutowych, oczywiście w górę.

Dzięki tak dużym rezerwom, bardzo istotnie wzrosło też pokrycie odpisami portfela aktywnych kredytów w CHF. Średnio dla analizowanych podmiotów na koniec 2023 r. wskaźnik ten wynosił 90–95 proc. wobec ok. 55 proc. na koniec 2022 r. Największy postęp w tym zakresie dokonał się w przypadku BNP Paribas - tu rezerwy pokrywają już niemal 111 proc. aktywnego portfela frankowego wobec 46 proc. rok wcześniej. A także w przypadku mBanku – odpowiednio 99,5 proc. i 54,3 proc.

Z kolei skumulowana wartość rezerw wzrosła rok do roku o ok. 10 mld zł do 38,3 mld zł – wynika z naszej analizy. Tu przyrost jest mniejszy niż nominalna wartość odpisów dokonana w 2023 r., ponieważ część rezerw jest wykorzystywana na pokrycie kosztów ugód oraz prawomocnych wyroków sądowych.

W sumie już dla czterech na siedem banków giełdowych wskaźnik ten wynosi około 100 proc. lub więcej (tu trzeba dodać Pekao i ING BSK). Dla pozostałych trzech (PKO BP, Santander BP, Millennium) wciąż jest to poniżej 90 proc.

Jeśli chodzi o perspektywy na 2024 r., to na razie wyglądają one całkiem nieźle. Jak oceniają analitycy, rezerwy na ryzyko frankowe mogą być wyraźnie niższe niż w minionym roku, sięgając ok. 5–7 mld zł. A gdyby w tym roku stopy procentowe utrzymały się na obecnym poziomie (lub spadły tylko w niewielkim stopniu), to sektor bankowy miałby szansę nawet na lekką poprawę bardzo wysokich zysków uzyskanych w 2023 r.

Z drugiej strony są też i ryzyka wskazujące, że problem frankowy w tym roku mocniej obciąży wyniki banków niż obecnie można by się tego spodziewać. Chodzi tu przede wszystkim o potencjalną skalę pozwów od frankowiczów, którzy już spłacili swoje kredyty, o czym piszemy w tekście powyżej. ACie

Banki
Zysk Alior Banku nieco powyżej oczekiwań. Będzie dywidenda
Banki
Banki nie są nadmiernie drogie, ale hossa nie będzie trwać wiecznie
Banki
NBP pod kreską. Strata w 2023 roku poszła w miliardy złotych
Banki
Prezes mBanku Cezary Stypułkowski: Marne prawo, żadna sprawiedliwość, upadła moralność
Banki
Czy koszty ratowania Getin Noble Banku kiedyś się zwrócą?
Banki
Czystki dotarły do Banku Pekao, to już ostatnie dni Leszka Skiby jako prezesa