Latem górnicy z Polkowic-Sieroszowic większością głosów opowiedzieli się za strajkiem. Toczący się od roku spór zbiorowy dotyczy 300 zł podwyżki miesięcznie dla pracownika i gwarancji zatrudnienia w przypadku utraty kontroli nad KGHM przez Skarb Państwa (ma 32 proc. akcji).
Organizatorzy referendów, Solidarność i Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego, zrzeszają 11 tys. z 18,4 tys. zł zatrudnionych w KGHM. Ewentualny strajk, jako jeden z czynników ryzyka, wymienili analitycy DM IDMSA w odtajnionej wczoraj rekomendacji z 10 października („trzymaj” z ceną docelową 130 zł, wczorajszy kurs to 131,9 zł).
Płace w Polskiej Miedzi są zamrożone od trzech lat, zarząd nie zgadza się na podwyżkę dla wszystkich pracowników – preferuje indywidualne premiowanie za wydajność. Związkowców zbulwersowała piątkowa decyzja rady nadzorczej, by podnieść wynagrodzenia podstawowe zarządowi o ponad 80 proc., do przeszło 75 tys. zł miesięcznie na głowę. Solidarność napisała protest do premiera Donalda Tuska, natomiast ZZPPM oczekuje reakcji resortu skarbu, który ma sześciu przedstawicieli w radzie nadzorczej KGHM.
Do ostatniego (dwugodzinnego) strajku w KGHM doszło w sierpniu 2009 roku, po zapowiedzi sprzedaży części akcji przez MSP. Legnicka prokuratura właśnie umorzyła śledztwo w sprawie strajku. Zarząd KGHM zawiadomił ją m.in. o kierowaniu przez liderów związkowych nielegalnym strajkiem oraz działaniu na szkodę spółki członków rady będących liderami związkowymi.
W kwietniu 2010 roku prokuratura uznała, że strajk był nielegalny, ale jego organizatorzy nie mieli tego świadomości. Umorzone śledztwo zostało wznowione po zażaleniu zarządu.