W ciągu kilku tygodni będzie wiadomo, o ile więcej zapłacimy za elektryczność w 2011 r. Odbiorcy biznesowi teraz starają się kontraktować energię na przyszły rok, a jej sprzedawcy w najbliższych dniach rozpoczną z Urzędem Regulacji Energetyki dyskusję o cenach elektryczności dla gospodarstw domowych. W opinii ekspertów, a także samego regulatora powodów do znaczących podwyżek po prostu nie ma.
[srodtytul]Biznes liczy, że drożej nie będzie[/srodtytul]
Swoistym wyznacznikiem cen na rynku dla odbiorców biznesowych stają się notowania na Towarowej Giełdzie Energii i wyniki organizowanych przez nią aukcji. Ich wyniki są jawne, wiec wiadomo, jak duży wolumen energii znalazł nabywców i po jakiej cenie. Ostatnie aukcje – w październiku – pokazały, że za energię na 2011 r. w godzinach szczytowego zapotrzebowania trzeba zapłacić nawet 220 zł za megawatogodzinę. Ale cena średnia jest znacznie niższa – ok. 195 zł. – Cena, po jakiej energia jest sprzedawana na aukcjach, staje się coraz bardziej wiarygodnym sygnałem dla rynku – przyznaje szef Vattenfall Sales Grzegorz Lot. – A ich poziom jest zbieżny z tym, jaki w swoich analizach mają spółki obrotu.
Ale dyrektor Lot zastrzega, że stabilizacja cenowa teraz nie oznacza gwarancji, iż w przyszłym roku nie będzie drożej. – Nie ma pewności, że za kilka tygodni coś na rynku się nie wydarzy i nie stanie się impulsem do podwyżek, wiele mówi się o możliwym wzroście zapotrzebowania na energię w kraju w przyszłym roku i o tym, że część klientów biznesowych jeszcze nie zakontraktowała dostaw na cały 2011 rok – dodał przedstawiciel szwedzkiego koncernu. Henryk Kaliś z Forum Odbiorców Energii uważa jednak, że ten okres stabilizacji cenowej może się utrzymać nawet do 2013 r. – Po gwałtownym wzroście cen dla biznesu pod koniec 2008 r., który rzutował na 2009 r., i niewielkim wzroście w tym roku w przyszłym podwyżka też może być minimalna – o poziom inflacji – dodaje.
Jego zdaniem energia dla biznesu może w 2011 r. kosztować ok. 195 zł za 1 MWh. Dla porównania w tym roku największe firmy przemysłowe kupowały elektryczność po 183–184 zł za 1MWh, mniejsze firmy – po ok. 187–190 zł. Od sierpnia, gdy weszły w życie nowe przepisy prawa energetycznego nakładające na producentów obowiązek sprzedaży energii na wolnym rynku, właśnie giełda nabrała dodatkowego znaczenia. – Ale też ciągle dużą rolę odgrywają umowy bilateralne na dostawy – przyznaje Henryk Kaliś.