Ministerstwo Skarbu Państwa, które dysponuje 69,3 proc. akcji PGE, zamierza zablokować możliwość jej przejęcia, nawet gdyby pozbyło się pakietu kontrolnego. Podobnie jak w innych spółkach chce więc, by inni niż Skarb Państwa akcjonariusze mieli nie więcej niż 10 proc. ogółu głosów na WZA, bez względu na liczbę posiadanych akcji.
Pozycja MSP?w akcjonariacie spółki sprawia, że z przegłosowaniem proponowanych zmian nie powinno być problemu. Jednocześnie fundusze będące akcjonariuszami państwowych giełdowych gigantów wcale nie kryją, że tego typu zmiany nie są po ich myśli i nie godzą się łatwo na to, by ich uprawnienia były w jakikolwiek sposób ograniczane.
Pokazało to 1 czerwca Amplico, które na WZA zgłosiło wniosek o zaprotokołowanie swojego sprzeciwu wobec bardzo podobnych zmian w statucie PZU. Protesty zgłaszały też wcześniej fundusze obecne w PKO BP i Orlenie.
Przygotowywane przez resort skarbu zmiany w PGE są przez instytucje finansowe odbierane jako zapowiedź rychłej sprzedaży części akcji. Chociaż Ministerstwo Skarbu zaprzeczyło, jakoby przygotowywało się do zbycia walorów PGE, to tego typu deklaracje nie są już przez rynek traktowane jako gwarancje.
Do takiego podejścia skłania na przykład sytuacja, z którą na początku czerwca mieliśmy do czynienia w PZU. Chociaż rząd zaprzeczał, jakoby myślał o sprzedaż akcji ubezpieczyciela, to już niewiele w ponad tydzień po zmianach w statucie PZU zbył 10 proc. jego papierów, powiększając wpływy z prywatyzacji o 3,17 mld zł.