Według stanu na wczoraj brakowało podpisów tylko dwóch organizacji. Protokół będzie jeszcze musiała zaopiniować Państwowa Inspekcja Pracy.

W wyniku zmiany stawek osobistego zaszeregowania płace wzrosną od 1 stycznia tego roku o 2,1 proc. Koszty KGHM z tytułu tej podwyżki szacować można na około 35 mln zł w skali roku. Pod koniec lutego zarząd zaproponował związkom podpisanie porozumienia w sprawie wzrostu wynagrodzeń o 4,5 proc., co miałoby kosztować spółkę 84 mln zł. Wzrost uwzględniał automatyczną waloryzację deputatu węglowego, przeszeregowania pracowników, zwiększenie puli na premie oraz – pierwszy raz od 2008 roku – podwyżki stawek. Ale nie wszystkie organizacje przystały na zawarcie porozumienia, tymczasem jednomyślna zgoda konieczna jest do podniesienia stawek (bo wymaga to zmiany zapisów ZUZP).

– To oczywiste, że nie podpisaliśmy porozumienia w sprawie wskaźnika wzrostu wynagrodzeń, bo w ten sposób zablokowalibyśmy sobie do końca roku możliwość wystąpienia z żądaniem podwyżek, a przecież propozycja zarządu jest żenująco niska, stawki wzrosną średnio o jakieś 40 zł, podczas gdy my od trzech lat domagamy się 300 zł – komentuje Józef Czyczerski, przewodniczący „Solidarności", największego związku w KGHM.

Podwyżka stawek nie wynika z dobrej woli zarządu – który od początku preferuje premiowanie i motywowanie – ale zapisów ZUZP, które stanowią, że pierwsza stawka nie może być niższa niż płaca minimalna (1500 zł). Już dawno tak nie jest, ale zarząd grał na czas, by nie doprowadzać do powszechnej podwyżki. Jednak naciski związkowców były coraz mocniejsze – łącznie z groźbą zawiadomienia prokuratury.

W 2011 r. średnia płaca w KGHM z dodatkami i nagrodą z zysku wyniosła 8,98 tys. zł brutto – a bez nagrody 7,3 tys. zł brutto. Na wynagrodzenia zarządu wydano 4,66 mln zł.