Za funt miedzi płacono w czwartek po południu na nowojorskiej giełdzie COMEX 4,37 USD, czyli o 22 proc. mniej niż dzień wcześniej. Do gwałtownej przeceny na tym rynku doszło już w środę wieczorem. Administracja Donalda Trumpa ogłosiła wówczas nową rundę podwyżek ceł, wprowadzając 50 proc. stawkę na rury miedziane i przewody. Miedź rafinowana, katody, rudy i koncentraty zostały jednak wykluczone z podwyżek ceł, wbrew powszechnym oczekiwaniom, że nowy reżim celny obejmie cały łańcuch dostaw miedzi. Wcześniej przez wiele tygodni inwestorzy podbijali ceny surowca, spodziewając się, że stanie się on trudniej dostępny w Stanach Zjednoczonych. Gdy zapoznali się ze szczegółami nowych ceł, zaczęli wyprzedawać miedź oraz akcje amerykańskich producentów tego surowca. Spadek cen miedzi na londyńskiej giełdzie LME był dużo mniej dramatyczny, gdyż obejmował kontrakty trzymiesięczne. Cena miedzi spadała w nich rano o 2,5 proc., a późnym popołudniem o 0,7 proc. Przed godziną 15:30 za tonę miedzi płacono w nich 9623 USD. Ceny innych metali przemysłowych spadały wówczas w umiarkowanym tempie. Lekko zyskiwało za to złoto. Za 1 uncję kruszcu płacono 3308 USD.
Baryłka ropy gatunku WTI kosztowała w czwartek późnym popołudniem 69,3 USD, podczas gdy jeszcze rano jej cena przekraczała 70 USD. Inwestorzy czekali na szczegóły sankcji wtórnych na kraje kupujące rosyjską ropę. Na spadek cen miały też jednak wpływ dane mówiące o lekkim wzroście amerykańskich zapasów surowca.