Ceny ropy naftowej i gazu ziemnego będą wysokie, a nawet mogą rosnąć

Wydobycie jest za małe, aby w pełni zaspokoić rosnące potrzeby. Jeśli nic się nie zmieni, ropa i gaz będą drogie. Jesienią duży wpływ na stan rynku będzie miała z kolei sytuacja epidemiczna.

Publikacja: 13.06.2021 16:35

Ceny ropy naftowej i gazu ziemnego będą wysokie, a nawet mogą rosnąć

Foto: AdobeStock

W ostatnich tygodniach na rynkach ropy i gazu doszło do istotnych zmian. Przede wszystkim ceny obu surowców znacząco wzrosły. Kurs ropy zbliżył się już do poziomów z wiosny 2019 r., a błękitnego paliwa – z jesieni 2018 r. To może dziwić, gdyż wówczas sytuacja gospodarcza na świecie była dużo lepsza niż dziś. Jaka będzie najbliższa przyszłość, trudno ocenić. Analitycy w prognozach nie są jednomyślni.

Dużo zależy od OPEC i Iranu

– Do połowy lata kurs ropy może rosnąć nawet do 80 USD za baryłkę, ale myślę, że to będzie tegoroczne maksimum. Wiele w tym kontekście zależy od tego, jak szybko i jak mocno swoją politykę w zakresie wydobycia będą luzować państwa OPEC, i czy dojdzie w końcu do wypracowania jakiegoś porozumienia na linii USA–Iran, co na razie idzie bardzo niemrawo – mówi Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl. W dalszej części roku oczekuje spadków. W końcówce roku nawet do 60 USD za baryłkę. O wejściu rynku w trend spadkowy zdecyduje nie tylko oczekiwana dodatkowa podaż surowca przy stosunkowo stabilnym popycie, ale też sytuacja epidemiczna na świecie. – Jeśli będziemy mieli do czynienia z czwartą falą pandemii, to spadki mogą być stosunkowo głębokie. Jak bardzo, to będzie zależało od tego, na ile Covid-19 znowu przyczyni się do zamrożenia gospodarki i ograniczenia mobilności społeczeństw – twierdzi Bogucki.

Na początku czerwca kurs ropy naftowej typu Brent na trwałe przekroczył barierę 70 USD za baryłkę. W

Na początku czerwca kurs ropy naftowej typu Brent na trwałe przekroczył barierę 70 USD za baryłkę. W efekcie jest dziś zbliżony do ceny sprzed ponad dwóch lat. Od 2019 r. notowania surowca ulegały dużym wahaniom. Wiosną ubiegłego roku, wraz z postępującą na świecie pandemią koronawirusa, kurs spadł nawet poniżej 20 USD. Po chwilowej panice przyszły wzrosty, które zaowocowały kilkumiesięczną, względną stabilizacją. Z kolei dynamiczne zwyżki nastąpiły po wynalezieniu szczepionki na koronawirusa, co odczytano jako zwiastun bliskiego ożywienia gospodarczego. W rezultacie w grudniu cena ropy przekroczyła już 50 USD, a w lutym 60 USD. TRF

GG Parkiet

– W ostatnich tygodniach globalny popyt na ropę naftową został odbudowany. Nie nadąża jednak za nim podaż, co znajduje odzwierciedlenie w stosunkowo wysokich cenach tego surowca – mówi z kolei Kamil Kliszcz, analityk BM mBanku. Zauważa, że dziś przede wszystkim nie widać wzrostu wydobycia zapowiadanego przez państwa zrzeszone w OPEC. Na rynku ciągle nie ma też oczekiwanej istotnej podaży ropy z Iranu. W tym kontekście obecne ceny ropy mogą zaskakiwać. Jego zdaniem w kolejnych miesiącach bardziej należy jednak liczyć się z obniżkami niż wzrostami.

Są też głosy odmienne. – Wysokie ceny ropy są następstwem postępujących szczepień przeciwko Covid-19, a w konsekwencji znoszenia obostrzeń i ożywienia gospodarczego na świecie. Z drugiej strony w kolejnych miesiącach może wzrosnąć podaż surowca, głównie z kierunku irańskiego, ale w mojej ocenie nie przyczyni się do istotnych zmian na rynku – przypuszcza Krzysztof Kozieł, analityk BM Pekao. W konsekwencji nadal możemy mieć do czynienia ze stosunkowo wysokim kursem ropy, zwłaszcza jeśli nadal będzie rosło zużycie paliw w transporcie drogowym i dojdzie do odbudowy rynku transportu lotniczego.

Drogie uprawnienia do emisji CO2

– Na rynku gazu ziemnego mamy obecnie do czynienia z podobną sytuacją jak w 2018 r., kiedy to niskie stany magazynowe tego surowca wywindowały jego ceny do rekordowo wysokich poziomów. Miało to miejsce po sezonie grzewczym, gdy zapotrzebowanie na błękitne paliwo co do zasady jest dość niskie – mówi Kliszcz. Jego zdaniem ceny gazu w II połowie roku mogą być równie wysokie jak obecnie, a być może rynek czekają dalsze wzrosty. To głównie konsekwencja przechodzenia energetyki z zasilania węglem na błękitne paliwo oraz wysokich cen uprawnień do emisji CO2. Niezależnie od tego cały czas o sytuacji na rynku będą decydować warunki pogodowe, gdyż to one decydują o bieżącym popycie, co doskonale było widać tej zimy. Była ona znacznie mroźniejsza niż w ostatnich latach, co od razu przełożyło się na wzrosty cen.

W ostatnich dniach cena gazu ziemnego w transakcjach dnia następnego na TGE przekraczała nawet 130 z

W ostatnich dniach cena gazu ziemnego w transakcjach dnia następnego na TGE przekraczała nawet 130 zł za 1 MWh (megawatogodzina). Wcześniej błękitne paliwo tak wysoko było u nas wyceniane jesienią 2018 r. Z drugiej strony jeszcze latem ubiegłego roku handlowano nim nawet po mniej niż 30 zł. Wówczas była to m.in. konsekwencja sezonowego spadku popytu (latem gazu zużywa się znacznie mniej niż zimą). O wiele ważniejszym powodem okazała się jednak rosnąca dysproporcja pomiędzy globalną podażą a globalnym popytem na gaz sprzedawany w formie skroplonej (LNG). Dziś dla odmiany zapotrzebowanie na gaz jest znacznie większe niż podaż. TRF

GG Parkiet

– Utrzymujące się wysokie ceny gazu ziemnego w Polsce i Europie są pewnym zaskoczeniem, zwłaszcza jeśli porównać je ze znacznie niższym i stabilniejszym kursem tego surowca w USA. W mojej ocenie to konsekwencja polityki klimatycznej UE i związanych z nią drogich uprawnień do emisji CO2 – twierdzi Kozieł. Zauważa, że w Europie produkcja energii elektrycznej z gazu jest tańsza niż z węgla kamiennego. Dodatkowo ostatnio wzrosły również ceny tego surowca. Co więcej, wytwarzanie prądu z gazu staje się konkurencyjne w relacji do węgla brunatnego. W tej sytuacji trudno się dziwić, że popyt na błękitne paliwo jest dziś wyjątkowo wysoki. – W kolejnych miesiącach spodziewam się utrzymania wysokich cen gazu, a w IV kwartale może nawet ich zwyżki – szacuje Kozieł.

Dla inwestorów kluczowa jest fuzja

W ubiegłym roku rafinerie notowane na warszawskiej giełdzie zanotowały spadek przerobu ropy. To kons

W ubiegłym roku rafinerie notowane na warszawskiej giełdzie zanotowały spadek przerobu ropy. To konsekwencja rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa, zamrożenia europejskich gospodarek i w konsekwencji spadku popytu na paliwa silnikowe. Najwięcej ropy w regionie od lat przerabia grupa PKN Orlen. Rafinerie w Płocku, litewska w Możejkach oraz czeskie w Litvinovie i Kralupach mogą razem przerabiać maksymalnie 35,2 mln ton surowca rocznie. Znacznie mniejsze zdolności wytwórcze ma węgierski MOL Group, a następnie Lotos. Po przejęciu Lotosu przez Orlen dysproporcja pomiędzy płockim i węgierskim koncernem dodatkowo wzrośnie. TRF

GG Parkiet

– Wysokie kursy ropy i gazu pozytywny wpływ mają przede wszystkim na wyniki finansowe osiągane przez PGNiG. Koncern stosunkowo duże wpływy uzyskuje z wydobycia obu surowców, co wprost przekłada się na jego zyski osiągane w tym biznesie – twierdzi Kliszcz. Dodaje, że częściowo mogą je ograniczać jednie wyższe koszty w handlu błękitnym paliwem. Spośród giełdowych spółek wysokie ceny surowców największy negatywny wpływ mają na grupę Orlen, co jest związane przede wszystkim z tym, że płocki koncern jest największym konsumentem gazu w Polsce. Dziś rynek nie dyskontuje tego jednak w cenach akcji obu koncernów. – Inwestorzy wyceniają walory Orlenu i PGNiG głównie przez pryzmat planowanej fuzji. Zgodnie z tym, jakie padają na rynku deklaracje, oczekują, że parytet wymiany akcji obu spółek będzie bardziej korzystny dla akcjonariuszy płockiego koncernu, i to znajduje odzwierciedlenie w notowaniach – uważa Kliszcz.

Analityk BM Pekao uważa, że teoretycznie na drogich surowcach najwięcej powinno zyskać PGNiG. Szacuje, że w tym roku skonsolidowana EBITDA spółki sięgnie 9,75 mld zł, wobec 8,6 mld zł (bez odpisów i zwrotu kwoty nadpłaconej za gaz kupowany w Gazpromie) osiągniętych w 2020 r. – PGNiG zarabia przede wszystkim na wydobyciu, a w tym roku w Norwegii planuje je podwoić. Co więcej, na tamtejszym rynku jest w trakcie przejmowania stosunkowo dużych aktywów Ineos E&P Norge, co dodatkowo wzmocni pozycję spółki w wydobyciu – mówi Kozieł.

PGNiG systematycznie zwiększa sprzedaż gazu ziemnego. Ostatnie wzrosty to w decydującej mierze nastę

PGNiG systematycznie zwiększa sprzedaż gazu ziemnego. Ostatnie wzrosty to w decydującej mierze następstwo zwyżki zapotrzebowania na ten surowiec odnotowywanej w naszym kraju. Coraz większe zapotrzebowanie zgłasza zwłaszcza branża energetyczna. Duże znaczenie ma również postępujący proces gazyfikacji kolejnych obszarów Polski. Do tego należy dodać aktywność grupy kapitałowej PGNiG na różnych giełdach i obroty realizowane na rynkach zagranicznych, zwłaszcza w Niemczech i na Ukrainie. Kolejne lata mogą przynieść firmie dalszy wzrost sprzedaży, zwłaszcza że jest ona aktywna zarówno w obszarze importu, jak i wydobycia gazu. TRF

GG Parkiet

W Orlenie tegoroczna EBITDA LIFO szacowana jest na 9,3 mld zł wobec 12,4 mld zł w ubiegłym roku. Dla giełdowych inwestorów ma to dziś jednak znacznie drugorzędne. Ci zwracają uwagę przede wszystkim na informacje związane z planowanymi przejęciami. – Inwestorzy zakładają, że parytet wymiany nowych akcji Orlenu na walory PGNiG będzie korzystniejszy dla akcjonariuszy pierwszej z tych spółek, a tym samym płocki koncern dokona stosunkowo taniej akwizycji. W efekcie wartość wewnętrzna PGNiG zostanie już skonsumowana przez Orlen – zauważa Kozieł. W ostatnich rekomendacjach walory PGNiG wycenia na 8,04 zł (w piątek na otwarciu kosztowały 6,42 zł), a Orlenu na 76,65 zł (w piątek 82,52 zł). Wyceny te nie uwzględniają efektów połączenia obu podmiotów, które trudno oszacować wartościowo ze względu na fakt, że o ostatecznym parytecie wymiany zadecyduje rząd.

Ceny ropy i gazu mają stosunkowo mały wpływ na Lotos. Ekspozycja na gaz w segmentach wydobywczym i rafineryjnym się równoważy, a tym samym spółka może sobie kompensować gorsze wyniki w jednym z tych biznesów lepszymi rezultatami w drugim. Kozieł szacuje, że w tym roku EBITDA LIFO w Lotosie wyniesie 2,6 mld zł wobec 1,4 mld zł w 2020 r. Akcje spółki wycenia obecnie na 69,11 zł (w piątek kurs otwarcia wynosił 53,98 zł).

Dziś wszystko wskazuje na to, że fuzja Lotosu z Orlenem będzie przeprowadzona po połączeniu Orlenu z PGNiG. Tym samym trwająca konsolidacja powinna mieć niewielki wpływ na notowania akcji gdańskiej firmy.

Dla koncernów rafineryjnych istotne znaczenie odgrywają za to marże uzyskiwane na przerobie ropy, a te w kolejnych latach mogą być stosunkowo niskie. Według analityka BM Pekao średnia marża rafineryjna (bez dyferencjału Brent/Ural) w Orlenie będzie wynosić w najbliższych latach 2,5 USD na każdej baryłce przerobionej ropy, a w Lotosie 6,8 USD. Tymczasem przed pandemią, w 2019 r., sięgała odpowiednio 4,3 USD i 7,7 USD.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc