Na rynku wykonawców nowych elektrowni gazowych, chętnych firm jest stosunkowo niewiele. W ostatnich latach kontrakty na budowę nowych elektrowni lub elektrociepłowni gazowych w Polsce wygrywały konsorcja, z udziałem takich firm jak amerykański GE czy niemiecki Siemens. Do grona wykonawców mogą jeszcze przy kolejnych przetargach dołączyć teoretycznie także firmy z Japonii.
Enea i Gaz-System wybrali Turków
Wyjątkiem okazała się w tym roku Enea, która wybrała turecką firmę Çalık Enerji jako firmę, która ma wybudować blok gazowo-parowy w Kozienicach, zastępując starsze jednostki w jednym z największych kompleksów energetycznych w Polsce. Decyzja, podjęta z wolnej ręki, budzi nadal kontrowersje w polskiej branży budowlanej, wskazującej na brak doświadczenia wykonawcy w Europie. Enea odpiera zarzuty, wskazując na doświadczenia tej firmy oraz współpracę z GE Vernova, która ma dostarczyć technologię. Enea wcześniej szukała wykonawcy w przetargu, ale bez wyłonienia zwycięzcy, bo brakowało ofert.
Firmę z tego kraju wybrał także operator systemu gazowego w Polsce, Gaz-System. Firma podpisała w kwietniu z konsorcjum, z turecką firmą GAP na czele, kontrakt na kluczową część terminala gazowego FSRU w Gdańsku. Wybór spotkał się z krytyką branży budowlanej. Budzi to nadal duże spory w branży o to, że nie wybrano polskiego wykonawcy. Gaz-System podkreśla, że procentowy udział już zgłoszonych przez konsorcjum polskich podwykonawców wynosi obecnie ponad 70 proc.
PGE zaostrza warunki wyboru wykonawcy
Inaczej do sprawy podeszła Polska Grupa Energetyczna, która rozpisała 11 sierpnia przetarg na wybór wykonawcy nowego bloku gazowego w Rybniku, obok pierwszego, obecnie budowanego (dostawcą technologii jest Siemens Energy). Jak czytamy w ogłoszeniu o zamówieniu, w procedurze nie mogą ubiegać się wykonawcy, którzy mają siedzibę albo miejsce zamieszkania w innych państwach niż państwa członkowskie Unii Europejskiej oraz innych niż państwa będące stronami Porozumienia GPA (Porozumienie w sprawie Zamówień Rządowych) lub stronami innych umów międzynarodowych gwarantujących na zasadzie wzajemności i równości dostęp do rynku zamówień publicznych, których stroną jest Unia Europejska. Oznacza to, że firmy z Turcji, Chin, Kazachstanu czy Indii nie mogą brać udział w przetargu.
Podobnie decyzje w ostatnich miesiącach podjęły także GDDKiA i PKP PLK. To konsekwencja Trybunału Sprawiedliwości UE, który orzekł, że przepisy gwarantują równe traktowanie tylko firmom unijnym oraz z państw sygnatariuszy porozumienia WTO ws. zamówień rządowych GPA.