Nowy obowiązek OZE dzieli branżę

Zielone certyfikaty to jedno z głównych narzędzi, które napędza zmiany w polskiej energetyce. Resort klimatu i środowiska chce jednak zmian w kluczowym rozporządzeniu. Branża przestrzega przed tym ruchem, choć zdania są podzielone.

Aktualizacja: 09.04.2022 09:09 Publikacja: 09.04.2022 08:50

Głębokie cięcie obowiązku OZE powoduje załamanie się rynku świadectw pochodzenia poprzez ograniczeni

Głębokie cięcie obowiązku OZE powoduje załamanie się rynku świadectw pochodzenia poprzez ograniczenie popytu na certyfikaty przy braku spadku podaży.

Foto: Adobe Stock

Znamy założenia projektu rozporządzenia ministra klimatu i środowiska w sprawie zmiany wielkości udziału ilościowego sumy energii elektrycznej wynikającej z umorzonych świadectw pochodzenia potwierdzających wytworzenie energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii w 2023 r.

Założenia zmian

Resort klimatu i środowiska w obliczu wysokich cen energii oraz napiętej sytuacji na rynkach energetycznych, wywołanych agresją Rosji na Ukrainę, proponuje zmianę wielkości udziału ilościowego sumy energii elektrycznej wynikającej z umorzonych świadectw pochodzenia potwierdzających wytworzenie energii elektrycznej z OZE. Obecnie ta wielkość wynosi 18,5 proc. dla tzw. zielonych certyfikatów. Jednak w projektowanym rozporządzeniu w porównaniu z poziomem obowiązującym w 2022 r., resort chce zmienić wielkości udziału odnoszącego się do nich i obniżyć go o 8,5 pkt proc. do 10 proc. – Wielkość udziału określona na tym poziomie ma przyczynić się do ograniczenia stopnia obciążenia odbiorców końcowych kosztami wynikającymi z funkcjonowania systemu świadectw pochodzenia, przy jednoczesnym zapewnieniu rentowności instalacji i bezpieczeństwa partycypujących w nim wytwórców – argumentuje resort.

Wojna zmienia postrzeganie

Resort podkreśla, że zmiana ta to także koniec zasad, którymi resort kierował się jeszcze do 2021 r. Wówczas, kluczowym czynnikiem były dążenia do eliminacji nadpodaży świadectw pochodzenia obserwowanej w ostatnich latach, a wywołanych wprowadzeniem ustawy odległościowej, która przyblokowała rozwój nowych farm wiatrowych na lądzie. Wówczas rynek OZE udało się pobudzić dzięki aukcjom OZE oraz stopniowemu podwyższaniu obowiązku OZE. Kryzys energetyczny, a także wojna na Ukrainie zmienia jednak percepcje i rządzący zaczynają patrzeć na ten obowiązek jako jeden z elementów przekładających się na ceny energii. Faktycznie koszty uprawnień rosną, jednak analitycy podkreślają, że wzrost ten jest naturalny ponieważ odpowiada on na wzrost cen energii elektrycznej podyktowany rosnącymi cenami gazu w obliczu kryzysu energetycznego. Resort dodaje, że przedefiniowanie dotychczasowych priorytetów w zakresie funkcjonowania tego mechanizmu stało się – jak to sam określił – konieczne „po gwałtownym i bezprecedensowym wzroście cen zielonych certyfikatów" – które w październiku ubiegłego roku jednostkowo (na pojedynczych sesjach) osiągnęły poziom 300 zł/MWh oraz jednoczesnym skokowym wzroście cen energii elektrycznej, która stanowi drugie źródło przychodu inwestorów objętych przedmiotowym systemem wsparcia. Jednak październik był jednym z przykładów pokazujących właśnie korelacje cenową między cenami energii a certyfikatami. Ich wysoka cena była odpowiedzią na wysokie ceny energii, a te z kolei – wysokich cen surowców.

Obniżyć ceny prądu

W tym miejscu dochodzimy do kluczowego elementu i argumentacji. Resort podkreśla, że utrzymanie bieżącej sytuacji generuje nadmierne obciążenie odbiorców końcowych, których interesy powinny równoważyć się z interesami wytwórców funkcjonujących w systemie świadectw pochodzenia. Zdaniem ekspertów resortu, obniżenie poziomu obowiązku na 2022 r. o 1 punkt procentowy do poziomu 18,5 proc. okazało się niewystarczające do zniwelowania efektu wysokich cen, stąd też zaproponowano tak głęboką korektę. Tym śladem podążają także spółki Skarbu Państwa. Polska Grupa Energetyczna i Tauron pytani przez nas o stanowisko w sprawie podkreślają, że malejąca podaż i brak korekty po stronie popytu powoduje szybki wzrost cen certyfikatów. – Wysoki koszt certyfikatów oraz rekordowe ceny energii elektrycznej bezpośrednio przekładają się na wzrost obciążenia dla odbiorcy końcowego – mówi PGE. Tauron wskazuje, że obniżenie poziomu obowiązku przełoży się na łącznie mniejsze koszty ponoszone przez odbiorców końcowych.

Kłopot dla branży...

Będzie to jednak miało poważne reperkusje dla branży energetycznej. Producenci zielonej energii skupieni wokół Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) podkreślają, że tak głębokie cięcie obowiązku OZE powoduje załamanie się rynku świadectw pochodzenia poprzez ograniczenie popytu na certyfikaty przy braku spadku podaży. Może to spowodować problemy dla wielu wytwórców energii z OZE, głównie wiatru. Zdaniem PSEW przyjęty wariant przełoży się na nadpodaż certyfikatów. W 2023 r. wzrośnie dwukrotnie, a do 2024 r. blisko trzykrotnie, osiągając poziom ponad 20 TWh. – W szczytowym okresie, w 2026 r. osiągnie poziom blisko 27 TWh – podaje PSEW.

Co na to resort klimatu i środowiska? Urzędnicy podkreślają, że takie rozporządzenia są przyjmowane każdorazowo i z każdym kolejnym rokiem mogą być zmiany, także takie, który mogą podwyższyć obowiązek OZE, co przełoży się na wzrost cen certyfikatów. – Na kolejny rok lub lata kalendarzowe należy brać pod uwagę możliwość wprowadzenia kolejnej korekty, która będzie adekwatna do zaistniałych wówczas okoliczności, w tym sytuacji na rynku energii elektrycznej – mówi resort.

...ale niecałej

Największa spółka energetyczna PGE, kontrolowana przez Skarb Państwa, uważa zaś, że obniżenie obowiązku na kolejne lata jest słusznym posunięciem. – System zielonych certyfikatów jest zamknięty od 2016 roku, z roku na rok zaś podaż certyfikatów jest ograniczana m.in. poprzez zaprzestawanie wsparcia dla jednostek po upływie 15 lat. Dlatego stoimy na stanowisku, aby sukcesywnie obniżać poziom obowiązku umorzeń. Obniżenie obowiązku będzie skutkowało koniecznością zakupu niższego wolumenu, co jest korzystne, bo obniża poziom wydatków na zakup uprawnień – podkreśla PGE.

Konsultacje tego rozporządzenia rozpoczęły się pod koniec marca i w trakcie tego procesu można nadsyłać uwagi i propozycje zmian do treści rozporządzenia. Samo rozporządzenie może wejść w życie w maju, jeśli tylko sam proces pójdzie sprawnie.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza