Tym samym rynki nie widzą w tym korzyści, a złoty w poniedziałek rano nieco słabnie - notowania euro wracają w okolice 4,26 zł, a dolar odbija do 3,64 zł. Dla dalszych perspektyw złotego kluczowe mogą być dwie rzeczy - EURUSD i kondycja światowych giełd. Dlaczego? Piątkowe dane z USA zaczynają wpisywać się w scenariusz w którym amerykańska gospodarka wchodzi w fazę spowolnienia. Teoretycznie daje to więcej argumentów za cięciami stóp procentowych przez FED, które rozpoczną się we wrześniu, ale w zachowaniu się EURUSD i indeksów na Wall Street widać pewien sceptycyzm. Przebijają obawy związane z utrzymaniem korzystnej koniunktury wokół ryzykownych aktywów, jaka miała miejsce w ostatnich miesiącach. Finalnie może się to skończyć poważniejszą korektą na S&P500 i umocnieniem dolara na fali risk-off. W takiej sytuacji złoty mógłby się osłabić, a konsolidację na EURPLN widoczną od kwietnia b.r. można potraktować jako bazę do mocniejszego ruchu ponad 4,30 w kolejnych tygodniach. W przypadku USDPLN wspomniany ruch na EURUSD dałby argumenty za szybkim powrotem w stronę 3,75 i wyjściem wyżej.

Wykres dzienny EURPLN

Wykres dzienny EURPLN

Foto: DM BOŚ

Wykres dzienny USDPLN

Wykres dzienny USDPLN

Foto: DM BOŚ

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ