Domy do 70 mkw. z poddaszem (nie więcej niż 90 mkw. łącznej powierzchni użytkowej) mają powstawać bez zezwolenia, książki budowy i kierownika. Formalności sprowadzą się do zgłoszenia, do którego inwestor dołączy projekt zagospodarowania działki i projekt architektoniczno-budowlany. Na każdym 1 tys. mkw działki mógłby być zlokalizowany jeden taki budynek. Miałoby to zapobiegać gęstej zabudowie i wysypowi osiedli z minidomami. To jeden z projektów Polskiego Ładu. Ma szanse na sukces?
Diabeł tkwi w szczegółach
– Wpływ nowych rządowych regulacji będzie można oceniać, znając precyzyjne zapisy – mówi Łukasz Browarczyk z trójmiejskiej agencji BIG Property. – Kluczowe będzie określenie minimalnej wielkości działki: czy będzie to 500 mkw., czy 1 tys. mkw., czy na parceli będzie można postawić więcej niż jeden dom. I jak te nowe przepisy będą korespondowały z planami zagospodarowania – wyjaśnia. Zdaniem pośrednika na rynek w miastach planowane przepisy nie będą mieć żadnego wpływu, bo działek jest tam bardzo mało i są bardzo drogie.
– Domy do ok. 100 mkw. to dziś głównie zabudowa szeregowa, ewentualnie bliźniacza, na działkach o powierzchni rzadko przekraczającej 300 mkw. Koszt zakupu większej działki i wybudowanie domu „bez pozwolenia" mogą znacznie przekraczać ceny domów dostępnych dziś i na rynku pierwotnym, i wtórnym – mówi Łukasz Browarczyk. – Program może być jednak szansą na wzrost podaży działek i domów na terenach, które dziś wykluczają zabudowę mieszkaniową. Może tak być, jeśli przepisy umożliwią budowę na działkach rolnych, rekreacyjnych, usługowych.
Istotnych zmian na rynku po wprowadzeniu zapowiadanych przepisów nie spodziewa się Marcin Drogomirecki, ekspert portalu Morizon.pl.