Zdaniem sędziów ustawa ta nie daje tak szerokich uprawnień, a przede wszystkim szerokiego 10-proc. cła oraz ceł wzajemnych. Orzeczenie nie dotyczy jednak ceł nakierowanych, które tyczą się takich produktów, jak stal, aluminium i samochody, które zostały wprowadzone na podstawie zupełnie innych regulacji. Czy to koniec wojny handlowej, czy początek jeszcze większych zawirowań?

Zdaniem amerykańskich znawców prawa Trump najprawdopodobniej nie złoży broni, co jeszcze bardziej podniesie niepewność na rynkach. Sekcja 122 ustawy handlowej z 1974 r. umożliwia natychmiastowe nałożenie ceł do 15 proc. na 150 dni bez wymogu konsultacji. Z kolei sekcja 301 umożliwia trwałe nałożenie relatywnie wysokich stawek celnych, co może nastąpić po kilkumiesięcznym dochodzeniu w sprawie nieuczciwych praktyk partnerów handlowych. Oczywiście Trump może ponownie skierować się do sekcji 232 i rozszerzyć wcześniejsze nakierowane cła na nowe sektory, takie jak np. farmaceutyki czy półprzewodniki, argumentując to kwestią bezpieczeństwa narodowego. Do tej pory nie była również wykorzystywana sekcja 338 ustawy celnej, która umożliwia nałożenie ceł do 50 proc. bez ustaleń z Kongresem, jeśli dochodzi do jawnej dyskryminacji amerykańskiego handlu. Prezydent teoretycznie może również w pełni zablokować import, jeśli uzna, że dyskryminacja rośnie.

Decyzja sądu najprawdopodobniej oznacza, że Biały Dom będzie musiał myśleć kreatywnie, stosując nowe bariery. Choć rynek zareagował pozytywnie, kolejne zapewnienia Trumpa o chęci stosowania ceł mogą odwrócić początkowy optymizm.