Środowy poranek przyniósł lekkie schłodzenie nastrojów. Na GPW pojawiły się spadki, a i złoty okazał się nieco słabszy. Po godz. 9.00 nasza waluta traciła względem dolara około 0,2 proc. i tym samym dolar był wyceniany na 3,65 zł. Euro drożało z kolei o 0,1 proc. do 4,25 zł. Podobny ruch notował frank szwajcarski, którego wycena skoczyła do 4,51 zł.

Tak, jak zostało to już wspomniane, złotemu szkodzi pogorszenie nastrojów na rynkach. Wczoraj widzieliśmy m.in. nieco większe cofnięcie indeksów na Wall Street. Dodatkowo dolar nie poddaje się bez walki i na globalnym rynku próbuje się umacniać.

Czytaj więcej

Indeksy na GPW robią odpoczynek od wzrostów

Kalendarz nie rozpieszcza złotego

Dzisiaj oczy inwestorów skupiają się na bankierach centralnych. – W Stanach Zjednoczonych najważniejszy dziś będzie opis dyskusji na ostatnim, lipcowym posiedzeniu Fed, na którym po raz pierwszy od 1993 dwóch członków FOMC było przeciwnych ostatecznej decyzji Fed w zakresie stóp procentowych. W Europie czeka nas posiedzenie szwedzkiego Riksbanku, który najpewniej utrzyma stopy procentowe na niezmienionym poziomie (naszym zdaniem nie tylko na najbliższym posiedzeniu, ale nawet do końca tego roku). Na dalszym planie znajdzie się finalny odczyt inflacji HICP w strefie euro – wskazują ekonomiści PKO BP.

Jak inwestorzy wykorzystają ten względny, rynkowy spokój? Na razie jest on pretekstem do lekkiej korekty.