Do tej pory od czerwca 2024 roku Europejski Bank Centralny prowadził szybki cykl i obniżył stopę depozytową z 4 proc. do 2 proc. Komunikacja po czwartkowej decyzji nie zwiastuje jednak tylko chwilowej pauzy, a raczej bliskość zakończenia cyklu obniżek stóp.

Prezes EBC, Christine Lagarde, wskazała na względnie dobrą kondycję gospodarek, co potwierdziły także odczyty wskaźników PMI. Sygnalizują one kontynuację ożywienia – przede wszystkim w sektorze usług.

Z kolei według prognoz Europejskiego Banku Centralnego wskaźnik wzrostu cen w strefie euro może nawet znajdować się poniżej docelowego poziomu przez następne 18 miesięcy, chociaż jednocześnie prezes Christine Lagarde określiła perspektywy inflacyjne jako bardziej niepewne niż zwykle.

W tych okolicznościach EBC nie wydaje się być pod dużą presją, a dalsze decyzje będą zależne w dużej mierze od napływających danych z gospodarki. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na spór handlowy na linii Unia Europejska–USA, wynikiem którego ma być nałożenie ceł w wysokości 15 proc. na towary z UE.

Wydaje się, że efekty tych decyzji, ich wpływu na perspektywy wzrostu gospodarczego i inflację, na ten moment pozostają głównym wyznacznikiem tego, czy w tym roku zobaczymy jeszcze jedną obniżkę stóp. Przed decyzją i konferencją prasową rynek wyceniał jeszcze jedną obniżkę stóp procentowych w tym roku z 90-proc. prawdopodobieństwem, teraz daje na to już niespełna 60 proc. szans.